Rząd ma 500+ dla maluchów, a lubuski NFZ?
Z MIASTA
2016-10-18 13:51
44240
Za rządową ofertą 500+ może nie nadążyć odpowiednia opieka dla dzieci. Dowód? Na lokalnym rynku medycznym już brakuje refundowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia badań preluksacyjnych dla niemowląt.
Znacznie większe niż w poprzednich latach zainteresowanie badaniami bioderek niemowląt w Medi Raju przy Górczyńskiej. Jednak w rejestracji już nie zapisują – proponowane są płatne (koszt około 90 zł) bądź rodzice z maluchami odsyłani są do dwóch innych przychodni gdzie limity nie są jeszcze wyczerpane.
Jeszcze w ubiegłym roku nie było problemu – NFZ refundował nadwykonania. Placówki medyczne z ofertą badań preluksacyjnych po zrealizowaniu limitu nie musiały się obawiać, że nie otrzymają zwrotu pieniędzy. – Wśród rodziców niemowląt i w środowisku medycznym było przeświadczenie, że fundusz zawsze zwraca środki za badanie najmłodszych – usłyszeliśmy od prowadzących centrum medyczne przy Górczyńskiej.
W tym roku lubuski NFZ we wrześniu w specjalnym piśmie do placówek medycznych wysłał ostrzeżenie, że nie zwróci pieniędzy za nadwykonania czyli usługi wykonane ponad limit. I właśnie z tego powodu rodzice mogą spodziewać się kłopotu z dostępem do preluksacji. W ocenie specjalistów ustawa 500+ sprawi, że rodzić się będzie nieco więcej dzieci, a to oznacza zwiększenie potrzeb w dziedzinie badań przesiewowych, także bioderek.
Już w tym roku do września każdego miesiąca specjaliści w Medi Raju wykonali od 130 do nawet 200 badań. Pula roczna konsultacji w przychodni przy Górczyńskiej już wyczerpana. Teraz gdy rodzic z dzieckiem zgłosi się na preluksację, to badanie zostanie przeprowadzone, ale odpłatnie. Jeżeli nie może zapłacić jest skazany na poszukiwanie placówki gdzie nie mają wykorzystanego limitu, ale tam musi się liczyć z kolejką.
Przypomnijmy, preluksacja to badanie przesiewowe, państwo realizuje je w ramach programu profilaktyki dysplazji bioder u dzieci. Program przewiduje trzy wizyty – pierwszą około czwartego tygodnia po urodzeniu, kolejną w czwartym-piątym miesiącu, trzecią po rozpoczęciu chodzenia.
Lekarz ortopeda Marcin Kapturski w rozmowie z portalem wyjaśnia dlaczego preluksacja jest tak ważna. – Chodzi o zdiagnozowanie dzieci z dysplazją bioder. Jeżeli badania nie będzie bądź zostanie odłożone na później, a dziecko ma dysplazję to będą negatywne skutki dla dalszego leczenia – podkreśla specjalista. Co prawda, u dziecka zdrowego niewiele to zmienia, ale bez badania nikt nie może mieć pewności co do sytuacji z bioderkami. Ponadto istotne jest, że w przypadku maluchów obciążonych dysplazją – to około 4 procent populacji – wizyt powinno być więcej, może być ich pięć, nawet siedem w pierwszym roku życia.
Przy tym preluksacja jest ważna także dla grupy dzieci ułożonych pośladkowo. – To odstępstwo, inny wariant ułożenia dziecka w okresie płodowym – takie maluchy powinny być tym bardziej badane, nawet wcześniej niż w czwartym tygodniu życia – tłumaczy doktor Kapturski. Dlatego lekarze przestrzegają przed odkładaniem badania na później.
Spotkanie ze specjalistą, obejrzenie przez niego dziecka ma też znaczenie dla ogólnego rozwoju stóp, kręgosłupa itd. Ma także walor edukacyjny. Ortopedzi podpowiadają czy nie ma błędów przy pielęgnacji bioderek, nawet zdrowych. Radzą jak rodzice mają układać, zadbać o dziecko, czego nie mogą robić, co stosować. – To niezwykle pożyteczna wizyta. Wielu ludzi decyduje się na przyjazd ze swoimi maluchami z zagranicy na badanie, bo wiedzą, że w kraju mogą na nie liczyć. Gdzie indziej nie są obowiązkowe – podsumowuje specjalista.
Komentarze: