przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Ostro! Marszałek oskarża PiS

Z MIASTA


2018-07-20 20:44
62880

(fot. Adam Oziewicz)

Ostra krytyka rządu PiS w Bibliotece Herberta – na gorzkie słowa zdecydowała się marszałek Polak. Poparli ją prezesi szpitali z Gorzowa, Zielonej Góry, Torzymia i Świebodzina. Skąd taka zła ocena? Lecznice zadłużają się w błyskawicznym tempie. Wszystko przez reformę i ryczałt.  

Według samorządu województwa nowy sposób finansowania opieki zdrowotnej (tzw. ryczałt) ma w lubuskim opłakane skutki. Marszałek Elżbieta Polak jest zdesperowana, nie widzi innego sposobu na poprawę sytuacji – apeluje w mediach do rządu i lubuskiego oddziału NFZ o rozsądek, ale też oskarża: – Hipokryzja władz przekroczyła granice przyzwoitości – ryczałtowe finansowanie szpitali w sieci miało poprawić dostępność Polaków do leczenia. Nie rozumiem dlaczego rząd PiS oszczędza na zdrowiu i życiu w lubuskim.  
 
Marszałek zwróciła uwagę na ograniczenie kontraktowania w regionie – za pierwsze półrocze 45 procent. Tymczasem inne województwa osiągnęły już nawet 52 procent. – Być może tu zbyt dobrze pracowaliśmy, zbyt skutecznie restrukturyzowaliśmy – doprowadziliśmy do tego, że w lubuskim szpitale są najmniej zadłużone. Być może PiS dąży do odwrócenia sytuacji – głośno zastanawiała się przed dziennikarzami E. Polak.  
 
Szpitale są zmuszane do kredytowania NFZ-tu. Płatności na konta placówek wpływają po 30 dniach od wydatku. Ponadto niepokoi ją, że świadczenia ratujące życie są również w ryczałcie – tych nie da się oszacować. Do tego nie wracają środki za nadwykonania. To oznacza, że lecznice balansują na krawędzi życia i śmierci – lekarze nie mają motywacji do pracy.
 
Dzisiejsze spotkanie w gorzowskiej bibliotece to dramatyczny apel do lubuskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia i rządu PiS, to sygnał, że urząd marszałkowski – organ prowadzący dla lubuskich szpitali – dokładnie wie, co się dzieje. – Skrupulatnie liczymy pieniądze... Skoro mamy sprostać wyzwaniom starzejącego się społeczeństwa, realizować programy zdrowotne dla seniorów, tworzyć oddziały geriatryczne i rehabilitacyjne to musimy mieć na to odpowiednie środki – podkreśliła marszałek.
 
Jerzy Ostrouch, prezes gorzowskiego szpitala tak relacjonował swoją sytuację: – Dla zarządzających lecznicami omawiany problem nie jest niespodzianką – dotyczy wszystkich lubuskich placówek
 
Prezes szpitala w Gorzowie na dzisiejszej konferencji pokazał teczkę zawierającą korespondencję tylko z tego roku z szefem lubuskiego NFZ-u, Piotrem Bromberem – zawiera pięć pism, żadne nie doczekało się odpowiedzi. Pierwsze z apelem o zwiększenie ryczałtu i konstruktywną rozmowę na argumenty wysłał 16 stycznia tego roku. Zatem już po trzech miesiącach funkcjonowania ryczałtu było dla niego jasne, że taka forma finansowania szpitala blokuje dostęp pacjentom do ochrony zdrowia – wydłuża kolejki do poradni i oddziałów szpitalnych.            
 
Według danych lubuskiego urzędu marszałkowskiego dotyczących alokacji środków ryczałtu w poszczególnych oddziałach NFZ-u, lubuskie za pierwsze półrocze osiągnęło 45 procent – to najmniej w całej Polsce! Gdyby ten poziom osiągnął tylko 50 procent to w szpitalach byłoby dodatkowo około 30 mln zł – ta kwota to skumulowana strata wszystkich jednostek w regionie za pierwsze półrocze. 
 
– Dlaczego wspomnianych 30 mln zł nie ma w lubuskim systemie ochrony zdrowia? Stanowią jakąś rezerwę, ale nie wiemy po co ona jest. Na ten moment to potężny balast w rozwoju szpitali i ograniczanie dostępu do świadczeń zdrowotnych pacjentom z naszego regionu – ocenił Ostrouch. 
 
Co istotne, lubuskie lecznice są najmniej zadłużone w całym kraju – mają najmniej wymagalnych zobowiązań. To zasługa olbrzymiego wysiłku organów prowadzących – marszałek Polak, wszystkich pracowników szpitali. 
 
Po pierwszym półroczu działania systemu sytuacja jest krytyczna – szpital w Gorzowie zaczyna generować straty. W tej chwili to 6 mln zł. Jeżeli w drugim półroczu sytuacja będzie podobna, trzeba się liczyć z wzrostem zadłużenia do 15 mln zł. – W tym roku w Gorzowie jeszcze nie zrealizowaliśmy żadnych działań związanych ze wzrostem wynagrodzeń, a i tak strata idzie w miliony – zaznaczył prezes lecznicy przy Dekerta. 
 
Swoją ocenę sytuacji przedstawiła Elżbieta Kozak, prezes Lubuskiego Centrum Ortopedii w Świebodzinie. Finansowanie ryczałtem obejmuje 50 procent procedur realizowanych w świebodzińskim szpitalu z NFZ-tu, czyli wszystkie usługi medyczne poza endoprotezami. Po 9 miesiącach działania nowego typu finansowania, kolejki na wszystkie zabiegi poza endoprotezami drastycznie rosną. 
 
Jest porównanie: 30 września 2017 czyli jeszcze przed działaniem nowego systemu na przyjęcie do szpitala czekało 7000 pacjentów (średni czas na zabieg około 2 lat), teraz 9400 (średni czas oczekiwania grubo ponad 4 lata).
 
Problem duży, bo sumy ryczałtu nie da się w żaden sposób negocjować z NFZ-em. Skomplikowanie sytuacji tym większe, bo fundusz wyliczał ryczałt na podstawie realizacji świadczeń w 2015 roku – zatem nie uwzględnia podstawowych danych, takich jak demografia – tłumaczyła E. Kozak. Do tego, z każdym miesiącem w lubuskim przybywa osób w wieku senioralnym, zatem z natury rzeczy wymagających szerszej opieki medycznej w zakresie ortopedii i rehabilitacji. 
 
Wysokość finansowania zaproponowana przez NFZ dla Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze jest znacząco za niska w porównaniu do kosztów, które ponosi na realizację podstawowych świadczeń. – Przez ryczałt jesteśmy sparaliżowani – musimy mocno ograniczać to, co bez trudu moglibyśmy zrobić dostępnym potencjałem ludzkim, sprzętowym i obiektowym. Tymczasem kolejka oczekujących na leczenie stale rośnie – poinformował Marek Działoszyński, prezes Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. 
 
Zdradził, że zmusza lekarzy do ograniczania dostępności usług medycznych. Powód? Nie będzie miał kto zapłacić za nadwykonania. To stres dla lekarzy i pacjentów. Z konieczności specjaliści muszą przesuwać chorych w kolejce. Co najgorsze, nie rozmawiają z pacjentami o leczeniu, a o tym, że już zaplanowany zabieg będzie wykonany z opóźnieniem. Jak wielkim? Nikt nie potrafi tego precyzyjnie określić.   
 
Szpital w Zielonej Górze obecnie jest na minusie na poziomie 10 mln zł – to strata niższa niż w ubiegłym roku o 4 mln zł. Kierujący lecznicą aktywnie szukają rezerw. Jednak aktualnie, w sytuacji  krajowego wzrostu płac, NFZ nie daje szans na realizację bieżących zadań. W przeszłości szpitale mogły liczyć na refundację nadwykonań – teraz nie ma takiej opcji, kierujący lecznicami nie mają żadnego pola manewru. To oznacza paraliż i ograniczanie rozwoju szpitali. – Potrzeby lubuskich szpitali są realizowane na minimalnym poziomie, a najczęściej znacznie poniżej minimum. Tymczasem widzimy, że nasz oddział NFZ-tu ma pieniądze, tylko z jakiegoś powodu nie chce ich wydać. Absurd! – denerwował się Działoszyński.   
 
Katarzyna Lebiotkowska, prezes Szpitala Kardiologiczno-Pulmonologicznego w Torzymiu, podkreślała, że minister Konstanty Radziwiłł tu, w lubuskim urzędzie wojewódzkim przedstawiał ideę reformy – w pierwszych miesiącach działania nowego systemu zapewniał, że będzie kładł duży nacisk na dostępność do kompleksowego leczenia, że te szpitale, które wejdą do sieci szpitali będą leczyć kompletnie, zgodnie ze schematem diagnostyka – leczenie – rehabilitacja.
 
Mimo zapowiedzi, poziom dostępności rehabilitacji od lat się nie zmienia. Szpital w Torzymiu wszedł do sieci jako placówka specjalistyczna i realizuje także rehabilitację pulmonologiczną i kardiologiczną. Ale po wprowadzeniu systemu ryczałtowego wcale nie uzyskał większego finansowania wspomnianych rehabilitacji – przedstawiła sytuację.  
 
Obecny zakres usług rehabilitacyjnych pozostaje na poziomie sprzed wielu lat – jest niedoszacowany. Rezultat: szpitalna spółka w Torzymiu niezmiennie generuje w tej dziedzinie nadwykonania. Ryczałt objął przede wszystkim leczenie chorób płuc, a rehabilitacja pozostała poza ryczałtem. 
 
W tamtym roku prezes Lebiotkowska miała zapewnienia od wicewojewody Roberta Palucha i dyrektora Piotra Brombera, że finansowanie w tej dziedzinie ulegnie stopniowej poprawie, tak się nie stało. W tym roku złożyła kolejny wniosek do NFZ-tu o pokrycie kosztów gwarantowanej rehabilitacji kardiologicznej pacjentów po zawałach, po stentach itd. o wartości ponad 300 tys. zł za pierwsze półrocze i ze strony funduszu nie ma żadnej reakcji. – Tak się nie da funkcjonować... – oceniła z żalem kierująca szpitalem.
 
Inna ważna zarazem symptomatyczna sprawa: lecznica w Torzymiu od czterech lat prowadzi oddział geriatryczny dedykowany diagnostyce i leczeniu osób starszych po 65 roku życia – jest w rejestrze wojewody. Przez cały ten czas kierownictwo placówki stara się o zakontraktowanie przez NFZ leczenia w ramach wspomnianego oddziału. Niestety wnioski pozostają bez odpowiedzi.  
 
Ponadto reforma nie daje szans na rozwój usług w obszarach dotąd już finansowanych. W czym rzecz? Chodzi o tomografię komputerową. Szpital w Torzymiu specjalizuje się w diagnostyce i leczeniu chorób płuc, w tym nowotworów – to druga po chorobach układu krążenia przyczyna zgonów w Lubuskiem – tymczasem placówka nie ma zakontraktowanej pracowni tomografii komputerowej. 
 
– Sami ją wybudowaliśmy i wyposażyliśmy w specjalistyczny sprzęt z pomocą samorządu wojewódzkiego, a NFZ nie chce podpisać ze szpitalem kontraktu na tomografię, i to mimo stosownych wniosków z naszej strony. Kuriozalna sytuacja... – oceniła sytuację pani prezes.
 
W rezultacie pacjent po otrzymaniu skierowania na badania diagnostyczne w celu wykrycia komórek rakowych nie może wykonać diagnostyki w Torzymiu, choć pracownia i sprzęt na niego czekają. Brakuje tylko kontraktu z funduszem. 
 
Marszałek stale monitoruje sytuację, czeka na odpowiedź NFZ-tu, jest gotowa do rozmów z lubuskimi parlamentarzystami PiS, którzy tak głośno mówią o swoich sukcesach i sukcesach swojego rządu w dziedzinie dostępności do leczenia. 
 
Inaczej sytuację przedstawiła Joanna Branicka – dziś w Radiu Gorzów rzeczniczka lubuskiego oddziału NFZ tłumaczyła, że w pierwszym okresie ryczałtowania szpitalom zwiększano poziom finansowania kwartalnie. „W tym roku zależało to od tego, co dana placówka wypracowała wcześniej” – dodała. Ponadto, tak krytykowany przez marszałek i prezesów lubuskich szpitali, ryczałt nie obejmuje wielu tzw. świadczeń wyodrębnionych, na które NFZ przeznacza dodatkowe pieniądze. Rzeczniczka zapewniła, że szefowie lubuskich szpitali byli i są na bieżąco informowani o nowych zasadach finansowania świadczeń, a dyrekcja Funduszu uzgadnia z nimi wszystkie kwestie związane z ryczałtowaniem usług.
0.IMG_3393.JPG
1.IMG_3395.JPG
2.IMG_3398.JPG
3.IMG_3403.JPG
4.IMG_3408.JPG
5.IMG_3410.JPG
6.IMG_3413.JPG
7.IMG_3414.JPG
8.IMG_3415.JPG
9.IMG_3419.JPG
10.IMG_3421.JPG
0
012345678910

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x