przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Arłukowicz, nawet Kopacz... Ministrowie w Gorzowie

Z MIASTA

oprac. red.
2018-10-09 22:30
51911

(fot. Adam Oziewicz)

Dawni ministrowie zdrowia Ewa Kopacz i Bartosz Arłukowicz w Gorzowie przy Dekerta. Oni i inni członkowie sejmowej komisji zdrowia odpowiedzieli na zaproszenie marszałek Elżbiety Polak. Co się stało? Chodzi o niewydolność nowego systemu – sieci szpitali. 

Marszałek Polak poprosiła o zorganizowanie wyjazdowego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia w lubuskim, aby zwrócić uwagę na pogarszającą się sytuację szpitali w regionie po wprowadzeniu tzw. sieci. Z kolei marszałek sejmu nie wyraził zgody na wyjazd, dlatego z zarządzającymi lecznicami spotkali się jedynie przedstawiciele komisji. Spotkanie w miejscu szczególnym – w szpitalu w Gorzowie. 
 
Jak podkreślała marszałek, to symbol sukcesu lubuskiej ochrony zdrowia, niegdyś najbardziej zadłużony szpital w Polsce. – Jest dzisiaj z nami Ewa Kopacz – poseł na sejm, była premier oraz ówczesny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Bardzo nam pomogli w sytuacji wielkiego kryzysu, można powiedzieć zapaści finansowej szpitala z długami sięgającymi 300 mln zł. Pani premier była wcześniej ministrem zdrowia, przygotowała świetnie nowe programy, na podstawie których razem z pracownikami szpitala wykonaliśmy morderczą pracę. Minister odważnie podpisał decyzję w sprawie przyznania szpitalowi największej dotacji – 105 mln zł. Nikt w Polsce takiej dotacji nie otrzymał. Po 5 latach możemy ich tutaj gościć i znowu prosić o pomoc. Wielkim zagrożeniem nie tylko dla szpitala w Gorzowie, ale dla innych lubuskich szpitali oraz placówek w całym kraju jest nowy system finansowania. Ryczałty są dla nas zabójcze – podkreślała E. Polak.  
 
Po raz pierwszy od 5 lat szpital w Gorzowie za pierwsze półrocze odnotował 11 mln zł strat. Bilans ujemny wynika z tego, że ryczałty zostały obliczone na podstawie wykonania z 2015 roku, nie ma środków za nadwykonania. NFZ nie kontraktuje nowych procedur, nie kontraktuje nowego sprzętu, nie nadąża za szpitalami.
 
Taką ocenę podzieliła premier i minister zdrowia Ewa Kopacz. – Kiedy oddawaliśmy władze 3 lata temu, zadłużenie szpitali dochodziło do 10 mld zł, dzisiaj możemy z pełną świadomością powiedzieć, że po pierwszym kwartale roku 2018 i po roku funkcjonowania „sieci szpitali” zadłużenie sięga 12 mld zł. Miało to być lekarstwo na poprawę sytuacji, skrócenie kolejek do specjalistów, skrócenie terminów oczekiwania na zabiegi w szpitalach. Okazuje się, że wydłużyły się te terminy – zaznaczyła.
 
Jesteśmy tu z premier Ewą Kopacz i innymi posłami po to, aby wysłuchać dyrektorów, podjąć wspólne działania. Wprowadzenie „sieci szpitali” powoduje, że szpitale zwyczajnie się zadłużają – potwierdził Bartosz Arłukowicz.
 
Dyrektorzy i prezesi lubuskich jednostek ochrony zdrowia relacjonowali, że ryczałty zostały ustalone na podstawie danych z 2015 roku. – Wyliczenia nie uwzględniają kosztów, które w ostatnich latach wzrosły. Nie uwzględniają także procedur ratujących życie. Obecnie nie jesteśmy w stanie właściwie zabezpieczyć potrzeb bieżących, wydłużają się kolejki – wyjaśniał prezes gorzowskiego szpitala Jerzy Ostrouch. Podobne kłopoty ma prezes zielonogórskiego szpitala uniwersyteckiego dr Marek Działoszyński. – Ryczałt miał zapewnić dobre funkcjonowanie, ale się nie sprawdził. Strata szpitala po pierwszym półroczu to 10,5 mln zł. Powodują to zmienne koszty zakupów, usług – sprzątania, żywienia. To także utrzymanie w ryczałcie finansowania Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej. To jest nie do przyjęcia, bo OIOM ma ogromne koszty – zaznaczył. Na konkretnych danych udowadniał, że finansowanie lecznicy znacznie spadło pomimo, że po przekształceniu szpitala w uniwersytecki miało się zwiększyć o 20 procent. 
 
Z  problemami zmagają się także szpitale specjalistyczne. – Ostatnio zostaliśmy zmuszeni do przyjmowania pacjentów w trybie nagłym, co zabiera nam 50 procent środków. Kolejki wydłużyły się więc jeszcze bardziej – relacjonuje prezes Lubuskiego Centrum Ortopedii Elżbieta Kozak.
 
Marszałek Polak zwróciła uwagę na podejście lubuskiego oddziału NFZ do finansowania świadczeń. – Mamy wiele spółek w regionie i za to jesteśmy karani, poprzez zaniżone kontrakty, co stanowi 45 procent planu. Nie kontraktuje się świadczeń. A od NFZ słyszę, że mam wymienić menadżerów. Nie zrobię tego, bo przez kilka lat radzili sobie świetnie, a lubuska ochrona zdrowia jest najmniej zadłużona w Polsce.
 
Bartosz Arłukowicz zapewnił, że wszystkie uwagi wniesione podczas spotkania przekazane zostaną ministrowi zdrowia. Podkreślał, że problemem jest centralne sterowanie szpitalami. – Władza centralna daje sobie prawo podejmowania decyzji wobec szpitali, które mają ponosić pełną odpowiedzialność finansową – wyjawił. – Trzeba się zastanowić, czy szpitale mogą się nazywać samodzielne, skoro rząd kontroluje wszystko, a inni muszą się martwić, co dalej. Ten system wymaga dogłębnej zmiany – podsumował senator Tomasz Grodzki.

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x