przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Wierchowicz: Byłem, słuchałem. Rozczarowałem się

Z MIASTA

Jerzy Wierchowicz
2024-03-27 07:42
5511

(fot. ao/archiwum portalu)

Mowa o debacie kandydatów na stanowisko Prezydenta Gorzowa (czy Wielkopolskiego rzecz gustu) 25 marca 2024 roku, w Bibliotece Wojewódzkiej. Rozczarowanie nie jest winą kandydatów, ale organizatorów bądź prowadzących. 

Przede wszystkim nieporozumieniem była formuła, iż na zadanie pytania jest tyle samo czasu, co na odpowiedź (1 minuta). Jest oczywistym, iż pytanie można zadać w kilka sekund, natomiast odpowiedź z natury rzeczy bywa dłuższa i nic nie stało na przeszkodzie, aby czas pytania był zdecydowanie krótszy niż czas odpowiedzi. Tym bardziej, że pytania przygotowane przez organizatorów były ważne, czasami wręcz przekrojowe. Jak na przykład „co zrobić, aby młodzi z miasta nie uciekali?”, czy „jak  rozwiązać problem komunikacyjnego wykluczenie naszego miasta?” (chodzi o masowe odwoływanie połączeń, brak elektryfikacji linii Kostrzyn-Krzyż). Czy można na nie odpowiedzieć sensownie i wyczerpująco w minutę? Absolutnie nie. A właśnie takich odpowiedzi oczekiwała licznie przybyła publiczność. 
 
Także reguła, że z widowni można było zadać tylko jedno pytanie tylko jednemu kandydatowi. Kiedy właśnie konfrontacja poglądów kandydatów na zadany jeden temat jest najbardziej interesująca. Tym samym nie było zderzenia postaw i poglądów kandydatów. Także nakaz udzielania odpowiedzi wyłącznie w pozycji siedzącej, przeciwko czemu protestował jeden z kandydatów, nie wydaje się słuszny. 
 
Drodzy organizatorzy, przemawia się na stojąco, to także okazanie szacunku dla zebranych. Kto chce niech siedzi, ale nakazywać… Spotkanie trwało półtorej godziny. Jestem przekonany, iż zgromadzeni wytrzymaliby dwa razy dłużej przepytując kandydatów. Bo jeżeli już przyszliśmy to chcielibyśmy dowiedzieć się jak najwięcej od kandydatów znanych i mniej znanych. Widziałem na sali wielu aktywistów miejskich, którzy na pewno zabraliby głos, zgłaszając też postulaty pod adresem przyszłego prezydenta A takiej możliwości nie było.   
 
Marną pociechą był głos organizatora, co nie zabrzmiało dobrze, że za pięć lat zmienimy regulamin na doskonalszy. Najlepiej wizerunkowo wypadła jedyna kobiet w tym gronie, pani Katarzyna Miczał, swobodnie odpowiadając na sprzyjające jej pytania, co sama zaznaczyła, ale nie ma żadnych szans na wygraną, gdyż nikt nie wie, kto za nią stoi. W tylu to gremiach już była. I nie dowiemy się tego z plakatów czy banerów kandydatki, bo ich po prostu nie ma. 
 
Kandydat Roman Sondej ma jedną podstawową wadę. Jest z PiS-u i choćby nie wiem jak się starał to w takim mieście jak nasze tej bariery nie obali. Odpowiadał merytorycznie, jednak ograniczony czasowo na okrągło, sukcesu nie wróżę. 
 
Kandydat Lewicy Jacek Bachalski, dobrze rokujący, na którego korzyść przemawia to, iż organizuje indywidualne tematyczne spotkania wyborcze, czego jak mi się zdaje nie robią inni. Najbardziej bojowy, z pomysłami, których nie zdążył zaprezentować z powodu jak wyżej. Ale ta popierająca go, umierająca na naszych oczach, lewica. Co on liberał, wolnorynkowiec ma wspólnego z nią. To taki taktyczny mariaż wręcz mezalians. Czy powtórzy sukces idąc śladem „Trzeciej drogi”? Zobaczymy. 
 
Kandydat Koalicji Obywatelskiej radny Piotr Wilczewski. Raczej melodia przyszłości i to z perspektywami. Czy już dzisiaj może zostać prezydentem? Może, bo ma poparcie najsilniejszej partii, tak w regionie jak i w kraju. Ale nie upierałbym się przy reklamowaniu kandydata nawiązując do jego nazwiska. Hasła „Banda Wilka” czy „Wilczym tropem” kojarzą mi się z „żołnierzami wyklętymi”, a to niedobre skojarzenie. Ale może się mylę. 
 
I na koniec prezydent Jacek Wójcicki. Spokojny, rzeczowy, nie odpowiadający na nieliczne zaczepki kontrkandydatów, nie bronił też obecnej Rady Miasta, kiedy jeden z kontrkandydatów słusznie ją określił jako martwą. Źle też wypadł unik prezydenta na pytanie młodego człowieka skąd milionowe dotacje na uczelnię noszącą istotnie obskuranckie imię średniowiecznego niemieckiego zakonnika Jakuba z Paradyża. Prezydent obiecał wiele m.in. rozpoczęcie budowy jeszcze w tym roku jakże potrzebnego Centrum Opiekuńczo-Mieszkalnego dla osób niepełnosprawnych. Spełnienia tej obietnicy będę szczególnie pilnował. Reasumując, szkoda zmarnowanej okazji na poważną debatę z kandydatami. Czy w tej kampanii organizatorzy pokuszą się o jeszcze jedną, już przyjaźniej dla wyborców i kandydatów zaplanowaną. Oby.

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x