przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Gorszy nastrój, lęk? Co gdy nie przechodzą?

ZDROWIE


2018-03-29 21:39
79360

(fot. Adam Oziewicz)

Dane niepokoją, ale są i dobre informacje… Nowoczesne leki i terapie w psychiatrii dają coraz lepsze rokowania. – Zatem, gdy są objawy czy jakiekolwiek wątpliwości nie warto czekać – przekonuje Błażej Antosz, specjalista przyjmujący w gorzowskim Medi Raju. 

Nie tak dawno, w związku obchodami światowego dnia zdrowia psychicznego, przygotowywał prezentację danych. Rezultat? Jeszcze kilka lat temu tamu lekarze zakładali, że około 10 procent populacji ma problemy ze zdrowiem psychicznym, teraz szacują, że nawet do 20 procent. Część badaczy zdających relację z sytuacji wskazuje, że około 400 mln ludzi na świecie może mieć zaburzenia psychiczne bądź choruje. Zatem statystycznie, co piąta osoba powinna szczególnie zadbać o swoją kondycję psychiczną bądź leczyć się psychiatrycznie. 
 
Najczęstsze problemy to zaburzenia afektywne czyli nastroju – depresje, które mogą przebiegać wieloobjawowo, z zaburzeniami lękowymi, odżywiania, nerwicowymi, snu, fobiami. – Absolutnie każdy może przejść ciężką sytuację życiową i w związku z nią mogą pojawić się stany lękowe czy zaburzenia snu. W konsekwencji dotykają go problemy w pracy, choćby z koncentracją – przedstawia sytuację Błażej Antosz, lekarz przyjmujący w gorzowskim Medi Raju przy Górczyńskiej. Nawet w tak, wydawałoby się, prozaicznych momentach potrzebujemy kontaktu ze specjalistą, aby się przeleczyć i nie narażać na pogłębienie objawów. Nasz rozmówca zastrzega, że nie jest to leczenie długotrwałe, tak jak to dzieje się w przypadku choroby przewlekłej. Problem da się rozwiązać w ciągu kilku miesięcy.
 
Leczy pełne spektrum zaburzeń psychicznych. Rozwiązuje kwestie psychogeriatryczne czyli np. zespoły otępienne – jest ich coraz więcej, bo liczba osób powyżej 70 roku życia stale rośnie. Chodzi zarówno o te o czystej etiologii alzhaimerowskiej, jak i mieszane naczyniowe. Także zaburzenia typowo psychotyczne czyli choroby psychiczne. Przy dolegliwościach depresyjno-lękowych czyli w najczęstszej grupie problemów z jakim zgłaszają się do niego pacjenci (objawy nerwicowe, zaburzenia snu, pogorszony w reakcji na coś, obniżony nastrój), leczenie najczęściej trwa od trzech do sześciu miesięcy i efekt jest w pełni zadowalający, następuje wyleczenie. – Zwykle po pół roku leki stopniowo się odstawia i można mówić, że pacjent pomyślenie przeszedł etap leczenia. Dobra informacja jest taka, że wyleczalność najczęściej występujących zaburzeń jest duża – podkreśla. 
 
Niestety gorsze rokowania są przy depresji – gdy choroba już zdiagnozowana. Powszechnie wiadomo, że miewa nawroty uwarunkowane osobniczo, genetycznie, ale też porą roku. Nie jest tajemnicą, że wiosną i jesienią do specjalistów trafia więcej pacjentów. 
 
Gdy coś niepokoi, nie wolno czekać     
Jeżeli są objawy czy jakiekolwiek wątpliwości nie warto czekać i pierwsze kroki skierować do poradni zdrowia psychicznego – tam wizyty w ramach świadczeń NFZ, a to oznacza przyjęcie i poradę bez kosztów dla pacjenta. Co ważne, chory nie musi mieć skierowania. Psychiatria to jedna z niewielu specjalności gdzie nie trzeba pośrednictwa – wystarczy zgłosić się do specjalisty. W Gorzowie są trzy takie miejsca.   
 
Błażej Antosz przyjmuje w Sulęcinie w ramach kontraktu z NFZ, przyznaje, że obłożenie pacjentami jest duże – tylko w jeden dzień tygodnia trafia do niego nawet 40 osób. – Dostępność bez barier, bez konieczności skierowania, niestety nie rozwiązuje problemu, bo kolejki wszędzie są długie – zauważa specjalista.
 
Co gdy chorego trudno skłonić go do spotkania z lekarzem? – pytamy. Doktor przyznaje, że to bardzo trudna kwestia. Stąd często trzeba się uciekać do narzędzi ustawowych o ochronie zdrowia psychicznego. – Jeżeli ktoś ewidentnie ma objawy wskazujące na toczący się proces psychotyczny i w naszej ocenie wymaga leczenia, do tego stan się pogarsza, a bliscy nie są sobie w stanie sami poradzić to dobrym rozwiązaniem jest wizyta środowiskowa – podpowiada.    
 
Niestety barierą jest fakt, że tego typu psychiatria w Polsce jest słabo rozwinięta. Na zachodzie czy w Skandynawii sytuacja wygląda znacznie lepiej. Tam oddziałów szpitalnych jest niewiele, za to lekarze jeżdżą do pacjentów do domów. Także w stałym miejscu pobytu chorego pielęgniarki wykonują kontrole, podają i sprawdzają przyjmowanie leków. Co ważne, mają do dyspozycji nowoczesne, w długo działających iniekcjach. 
 
W Polsce również jest taka możliwość, ale pacjent musi się na to zgodzić: przystać na wizytę, rozmowę, diagnozowanie, a później leczenie. – Jeżeli nie ma takiej akceptacji ze strony chorego to rodzina zwykle jest informowana o możliwości leczenia wnioskowego – składa wniosek do sądu opiekuńczego i sąd wydaje nakaz obserwacji szpitalnej i ewentualnego leczenia. Takie sytuacje nie są częste, niemniej zdarzają się – zauważa B. Antosz.  
 
Aby dolegliwości nie wracały...
Leczenie chorób psychicznych opiera się na dwóch filarach: farmakoterapii i psychoterapii – idą ze sobą w parze, wspierają się. Ponadto psychiatrzy stosują oddziaływanie psychoterapeutyczne – współpracują z psychologami, psychoterapeutami, którzy są specjalistami w dziedzinie wspierania grupy ambulatoryjnej z depresjami i nerwicami. Nasz rozmówca podkreśla, że we wspomnianych przypadkach, na każdym etapie leczenia, zalecana jest psychoterapia, bo to działanie głębinowe, skupione na przyczynie – zatem nakierowane na to, aby dolegliwości nie wracały. Przy tym zaznacza, że jest lekarzem – leczy przede wszystkim farmakologicznie. – To ważna uwaga, bo pacjenci często przekonani są, że psychiatra naprawia duszę, psychikę czy nie wiadomo co… Tymczasem my dawkujemy, podajemy leki działające na konkretne receptory w mózgu. Leczymy mózg. Depresja, nerwica, zaburzenie adaptacyjne, psychotyczne biorą się z dysfunkcji neurotransmiterów w mózgu – rozwiewa wątpliwości specjalista.   
 
Nasz rozmówca przypomina, że psychiatria to stosunkowo młoda dziedzina medycyny – wyodrębniła się z neurologii. O psychiatrii, jako samodzielnej dyscyplinie naukowej da się mówić raptem od lat 50. XX wieku. W 1954 roku wszedł do użytku pierwszy neuroleptyk, chlorpromazyna – okazało się, że można podać tabletkę i rezultat jest taki, że pacjent zwidujący, słyszący głosy wycisza się. To był znaczący krok w stronę nowoczesnej psychiatrii, wspieranej przez farmakologię. Z kolei w ostatnich latach pojawiły się leki nowej generacji – przede wszystkim bezpieczniejsze dla pacjenta. – Postęp w psychiatrii, jeżeli chodzi o farmakologię, polega na tym, że nowe leki wcale nie są znacznie skuteczniejsze od starszych, za to ich atutem są o wiele mniej dotkliwe objawy niepożądane, po prostu są dużo lepiej tolerowane – wyjaśnia B. Antosz.  
 
Ponadto psychiatrzy mają do dyspozycji farmaceutyki o wydłużonym działaniu – ta cecha zabezpiecza psychotyków niegodzących się z chorobą, unikających przyjmowania leków, przed nasileniem objawów. Wspomniane preparaty są podawane w iniekcjach. – U nas tego typu farmakologia jeszcze raczkuje… Ale już można zastosować jeden zastrzyk działający miesiąc, zapewniający w tym czasie całkowite wyleczenie. W Finlandii mają iniekcje działające nawet trzy miesiące. U nas jeszcze niestety niedostępne – zaznacza specjalista.     
 
Mówiąc o rozwoju w swojej dziedzinie, ma też świadomość, że w Polsce NFZ nie bardzo chce iść z duchem postępu. Gdy już są nowe leki to albo nie są refundowane – pacjent ponosi gigantyczne koszty, albo są refundowane przy niezwykle ścisłych wskazaniach. Także z tego względu niektóre preparaty w ogóle nie są wprowadzane na krajowy rynek. 
 
Najważniejsze: dobrze zbadać  
Specjalistę zapytaliśmy również o diagnostykę... W czasie badań ambulatoryjnych, zgodnie z wytycznymi funduszu, psychiatrzy mają maksymalnie trzy wizyty na rozpoznanie. Jednak w rzeczywistości nie jest to takie proste. W wielu przypadkach owszem, ale tylko gdy pacjent chce współpracować. Realia są takie, że nawet w warunkach szpitalnych, gdy mają pełną obserwację, nadzór nad chorym, trzeba znacznie więcej czasu, aby faktycznie coś ustalić. – Niestety prawda jest taka, że pacjenci pod wpływem silnych doznań nie chcą o nich mówić, nie chcą współdziałać z psychiatrą. Z rodzinami chorych kontakt bywa różny – nie zawsze przepływ informacji, danych jest dostateczny. Przy tym, nierzadko chory ujawnia kluczowe dla leczenia fakty po dłuższym czasie, co diametralnie zmienia stan rzeczy – przedstawia sytuację specjalista. Dodaje, że rozmowy, wywiady, badania na skalach mogą wspomóc diagnostykę, ale psychiatrzy w każdym przypadku muszą też brać pod uwagę chorobę mózgu – debiuty psychotyczne w każdym przypadku wymagają badań. Stąd ściśle współpracują ze specjalistami w zakresie badań obrazowych. 
 
……………………….
Błażej Antosz – lekarz po Pomorskim Uniwersytecie Medycznym (2012). Od 2013 roku na stażu podyplomowym w szpitalu w Gorzowie. Po ukończeniu stażu otworzył specjalizację w dziedzinie psychiatrii w szpitalu w Międzyrzeczu (Obrzyce, Samodzielny Publiczny Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych) – zajmuje się osobami dorosłymi. Realizował staże kierunkowe na oddziałach: ogólnopsychiatrycznym całodobowym, terapeutycznym, leczenia nerwic, rehabilitacji psychiatrycznej, detoksykacyjnym dla uzależnionych od alkoholu, odwykowym z problemem alkoholowym. Jest również po stażu klinicznym w Klinice Psychiatrii Osób Dorosłych przy Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu u profesora Janusza Rybakowskiego, na oddziale profesora Jana Jaracza. Przyjmuje m.in. w poradni zdrowia psychicznego w Sulęcinie, od niedawna także w Gorzowskim Centrum Medycznym Medi Raj w Gorzowie. 
 
wizyty w każdy wtorek od 16.00 
więcej informacji i rejestracja na www.medi-raj.pl lub pod numerami telefonów:
95 7835200 
95 7835500 
602 723 837

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x