przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Wierchowicz: Co wiedzą „media narodowe”? Nic!

KONSTYTUCJA MąDRALO

Jerzy Wierchowicz
2022-08-16 13:45
11804

(fot. Adam Oziewicz/archiwum portalu)

„Media narodowe” opisują tzw. sprawę gorzowskiego WORD-u. Już wskazały winnych. A sprawa jest nieoczywista. Pani otrzymała (ponoć) od Pana niemoralną propozycję. I to wszystko, co o sprawie wiemy. 

Nieprzytomne ataki na Zarząd województwa, na kierownictwo Platformy, na jedną z posłanek są absolutnie nieuprawnione. Słusznie politycy podkreślają, że nie do nich należy prowadzenie śledztwa, oskarżanie czy wydawanie wyroków, co już „media narodowe” uczyniły. Być może reakcja na informację od pokrzywdzonej – dzisiaj nie wiemy, czy taką jest w istocie – była opieszała, co chyba zrozumiałe z uwagi na delikatność materii. Ale zastanawiające jest, że ona sama w sytuacji tak dramatycznej, jak to przedstawia, po otrzymaniu tej propozycji, niezwłocznie nie zawiadomiła organów ścigania. Tym bardziej, iż sprawą zajęła się odpowiednia fundacja.
 
Nie opowiadam się po żadnej ze stron. Na dzisiaj mamy „słowo przeciwko słowu”. Od ustalenia stanu faktycznego jest policja i prokurator. Czekajmy na wyniki ich działań. Symptomatyczne, że w sprawie, w tonie kategorycznym, wypowiadają się redaktor naczelny „Gazety Lubuskiej” i jakiś działacz społeczny nazywający się „opiekunem”(?) tej pani. Na pierwszej linii nie ma autora oskarżycielskich publikacji. Nie bez powodu pozostaje w cieniu. Czytając, jak łaje PO za rzekomą hipokryzję w sprawach praw kobiet, jak moralizuje i użala się nad gnębionymi i poniżanymi kobietami, jak im współczuje, przypominam pewną sprawę. Parę lat temu w mediach społecznościowych ukazał się anonimowy wpis pod adresem powszechnie szanowanej osoby, o treści: „napisałaś tekst godny kurwy” i dalej o tej osobie: „to zwykła koniunkturalistka nastawiona na kasę... to moralne dno! za pięć złotych zrobi loda...”. Dalej nazywa tą osobę „sprzedajną dziennikarką”. Policja namierzyła autora, stanął przed sądem. Tam Bagiński wybłagał ugodę, miał przeprosić i zapłacić 700 zł na cel społeczny. Ugody przez 5 lat nie wykonał. Wyegzekwował komornik. Długo B. nie wytrzymał. Trzy lata temu tą samą osobę, już pod swoim nazwiskiem, publicznie nazwał:  „włazodupną redaktor..., co za pieniądze zrobi dosłownie wszystko”. Nie było ugody, był wyrok. 
 
Każda gazeta jest tak wiarygodna, jak ludzie w niej piszący. Apel p. Marszałek Polak do „Gazety Lubuskiej”, by zweryfikowała swoje kadry, dotyczył właśnie tej osoby. W istocie interwencja p. Marszałek leży w interesie Gazety. Zatrudniając kogoś takiego Gazeta traci wiarygodność. Czy po pozbyciu się Bagińskiego ją odzyska? Zależy od samej redakcji. Doniesienie Gazety do prokuratury, że p. Marszałek wywierała niedozwoloną presję na redakcję, że nastaje na wolność prasy, w tym kontekście jest absurdalne. Ja też wywieram presję tym tekstem i czy będzie doniesienie? Redakcja Gazety Lubuskiej wie o życiowym „dorobku” B. na linii on-sądy karne, gdyż tych kolizji jego z prawem jest dużo więcej. Mimo to hejtera uczyniła dziennikarzem. Niestety. Pamiętajcie idzie Zmiana. 

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x