przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Naród solidarny? Różnie z tym bywało

KONSTYTUCJA MąDRALO

Jerzy Wierchowicz
2018-12-16 16:34
53912

Minęła kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego. W Gorzowie było wiele protestów robotniczych, a tym samym procesów politycznych. W wielu brałem udział jako obrońca –  starałem się pomóc ludziom w sytuacji niemal beznadziejnej... 

To państwo polskie wystąpiło przeciw swoim obywatelom, którzy domagali się jednego –  wolności. W gorzowskich sądach nie ma już żadnego z tych, którzy sądzili takie sprawy w stanie wojennym. Jest kilka osób w korporacji adwokackiej, którzy wtedy byli sędziami czy prokuratorami. Procesy odbywały się w tzw. trybie doraźnym, bez prawa odwołania się do sądu wyższej instancji. Trwały dzień, dwa, od rana do czasami nocnego zakończenia. Zapadały surowe wyroki, ale były też  uniewinnienia. Jednak sędziowie generalnie łagodnymi nie byli. Wiedzieli czego komunistyczna władza od nich oczekuje... Charakterystyczne, że po zmianach w roku 1989 pierwszym prezesem Sądu Okręgowego w Gorzowie, w którym odbywało się najwięcej spraw politycznych, został wybrany w demokratycznych wyborach przez samych sędziów, sędzia stanu wojennego. Nie przeprowadzono weryfikacji sędziów, nie wydalono z zawodu nikogo z takich sędziów, sądzili dalej, a niektórzy nawet przeszli zadziwiającą przemianę. Tak jak w procesach politycznych byli nadzwyczaj surowi i pryncypialni, stając po stronie komunistycznej władzy, tak po zmianie ustroju stali się w orzekaniu nadzwyczaj ludzcy wręcz łagodni. Nie mi oceniać ich postawę. Pozostawiam to ich sumieniu i osądowi tych, których skrzywdzili. Wtedy też oczywiście straciłem jakąkolwiek wiarę w socjalistyczną sprawiedliwość, jeżeli kiedykolwiek ją miałem. Po części wiarę w sprawiedliwość odzyskałem wraz z nadejściem demokracji. Dzisiaj, przeżywając swoiste deja vu, widząc jak niewiele trzeba, aby zaprzedać duszę diabłu czyli władzy. Za stanowisko, za niezasłużony awans. Ale pocieszające jest to, że obecny opór środowiska sędziowskiego przed zakusami władzy na ich niezawisłość jest olbrzymi.  Tego oporu obecna władza nie przełamie. Wtedy oporu prawie nie było. Choć zdarzały się odmowy sądzenia spraw politycznych czy odejścia z sądu. Obecnie sędziowie zdają egzamin, chociaż oczywiście ta odwaga jest dużo tańsza niż wtedy, co wcale nie umniejsza zasług tych co dzisiaj protestują. Sędziowie zwyciężą, a wtedy mam nadzieję, nie popełnią błędu jak w roku 1989 i rozliczą tych, którzy tak chętnie dali się wprząc w rydwan PiS-owskiej władzy. 
 
Na koniec dwie anegdoty ze środka stanu wojennego. Panuje przekonanie, że wtedy cały naród był przeciwko „czerwonym”. Oj, różnie z tym bywało. W marcu 1981 roku jechałem do zakładu karnego w Kaliszu, w którym odbywało karę kilku politycznych, z tzw. pociechą duchową. Jechałem maluchem, który miał bak na 20 litrów, więc musiałem co najmniej dwa raz po drodze zatankować, jako że maluch palił około 7 litrów na 100. Benzyna była na kartki, swoje już wykorzystałem, więc poprosiłem przyjaciół z podziemnej Solidarności o protekcję w nabyciu nielegalnych litrów. Otrzymałem pismo skierowane do każdej stacji benzynowej podpisane przez szefa podziemnej „S” i opatrzone specjalną pieczęcią, z prośbą o sprzedanie kilku litrów benzyny okazicielowi pisma. Koledzy z „S” zapewniali mnie, że okazując takie pismo na każdej stacji naleją mi te parę litrów, gdyż naród jest solidarny. Dopiero na trzeciej stacji mi sprzedano, wcześniej na dwu poprzednich traktując mnie dość obcesowo. A pismo „S” budziło bardziej lekkie przerażenie niż przyjazne odruchy. W czasie stanu wojennego brałem też udział w dostarczaniu paczek żywnościowych rodzinom osób internowanych. Pewnego dnia zapukałem do drzwi matki z czwórką dzieci. Wręczyłem jej paczkę, nie wiedząc co w niej jest. Przy mnie ta pani ją rozpakowała i kazała mi ją zabrać z powrotem, wyklinając: „ileż można żreć ten makaron”. Oczywiście zdarzeń budujących i podtrzymujących na duchu było dużo, dużo więcej, pozwalających wierzyć, że komuna upadnie. I tak się stało. A to, że obecnie historia powtarza się farsą specjalnie mnie nie martwi. Wiem jak to się skończy.

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x