przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Czy w Gorzowie jest potrzebna izba wytrzeźwień?

KOMENTARZE


2015-06-29 08:40
81363

Dzisiaj izby wytrzeźwień w naszym mieście teoretycznie nie ma. Tą zasłużoną dla pijaków instytucję zastąpiło ambulatorium kontrolowanego trzeźwienia, które poza nazwą niczego nie zmieniło – nadal jest to izba wytrzeźwień opłacana z miejskich pieniędzy...

Tak przyzwyczailiśmy się do jej funkcjonowania, że mało kto wie, iż izby wytrzeźwień powstały decyzją władz centralnych w 1956 roku i wzorowane były na modelu radzieckim istniejącym tam już wcześniej, aby jako tako opanować plagę powojennego alkoholizmu. Przed wojną w Polsce izb wytrzeźwień nie było, nie ma ich też w większości krajów europejskich, przynajmniej rozumianych jako hotel dla pijaków, w którym mają oni zapewniony nocleg, pomoc medyczną oraz mycie i inne usługi (niestety bez przysłowiowej „setki” na kaca przy wyjściu). Właśnie dobiegł końca kontrakt miasta z owym ambulatorium, które tylko po to, aby korzystać z pieniędzy na alkoholową profilaktykę z tzw. „kapslowego” – zmieniło nazwę, bo jest oczywiste, że o żadnej profilaktyce mowy być nie może (jest to zresztą w stu procentach łamanie prawa). Jaka to zresztą może być profilaktyka, jeśli większość „pacjentów” owego ambulatorium to degeneraci, trafiający tam kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt razy w roku. Teoretycznie muszą oni za swój pobyt płacić, ale prawda jest taka, że z trudem udaje się wyegzekwować 30 procent należności.

Co więc zrobić z niepoprawnymi pijakami, którzy awanturują się w domu, jadą samochodem w stanie kompletnego upojenia, leżą na ławkach w miejskich parkach lub na klatkach schodowych, utrudniając życie innym, ale co zwłaszcza zimą może być groźne, dla ich zdrowia? (tak jakby oni sami to zdrowie szanowali)

Czy jest sens wydawania z miejskiej kasy niemal milion złotych rocznie, kosztem, co oczywiste – innych potrzeb? Zwolennicy dalszego funkcjonowania zakamuflowanych izb wytrzeźwień mają jeden mocny argument – wskazują, że przejęcie tych specyficznych pacjentów przez szpitale oznacza, że na szpitalnych izbach przyjęć będzie smród zwalający z nóg, ekskrementy na podłodze, wyzwiska i szarpaniny, a co będą musieli znosić normalni, czekający na pomoc pacjenci. I mają rację – szpitale to nie miejsce, gdzie powinni trafiać pijani awanturnicy i spite do nieprzytomności parkowe i uliczne „leżaki”. Jestem jednak zdecydowanie za likwidacją izb i wszelkich ambulatoriów mających na celu wyłącznie opiekę nad pijakami, przy uwzględnieniu oczywistych racji szpitali. Moje rozwiązanie jest następujące:
– Pijani kierowcy i innej maści nietrzeźwi przestępcy i awanturnicy muszą czekać na wytrzeźwienie – co jest warunkiem podjęcia wobec nich czynności prawnych – w policyjnej izbie zatrzymań. Na to nie ma i nie było rady – zwykła izba nie jest dla nich.
– Pijani ranni w wypadkach czy innych wydarzeniach, gdzie zrobili sobie, albo też zrobiono im krzywdę – muszą trafić do szpitala i też nic na to nie poradzimy, bo niechęć do nich musi poprzedzać pomoc, bez której ich zdrowie czy też życie będą narażone na szwank.
– Pijani, którzy leżą na ulicy, w klatkach schodowych, często we własnych odchodach i w trudnym do wytrzymania odorze, często na mrozie, który – co tu dużo mówić – może być dla nich zabójczy (a takich jest najwięcej) – winni być odwożeni przez straż miejską lub policję do ich miejsc zamieszkania i tam pozostawiani, a jeśli miejsca zamieszkania nie mają, albo nie da się go ustalić – powinni być zwożeni do zwykłej ogrzewalni – rozumianej jako barak z siennikami do spania i minimalną temperaturą, bez żadnych wygód i opieki medycznej.

Wiem, że funkcjonujące noclegownie nie mogą przyjmować nietrzeźwych i tak powinno zostać, ale myślę, że za niewielkie pieniądze istniejące schroniska albo też inne instytucje chętnie poprowadzą takie ogrzewalnie, gdzie pijakom będzie przysługiwało miejsce do spania na sienniku ze słomą i 15 stopni ciepła, a jak wytrzeźwieją – niech idą tam, gdzie ich oczy poniosą.

Zaś zaoszczędzone w ten sposób pieniądze niech trafią do rzeczywiście potrzebujących rodzin – często ofiar pijanych typów. A jak ktoś uważa, że takie postępowanie nie jest humanitarne, to niech przyjrzy się krajom skandynawskim, gdzie dba się o wszystkich, ale nie o pijaków, albo też niech weźmie takiego na nocleg do siebie do domu.

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x