przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Czy siekierezada na Kostrzyńskiej jest niezbędna?

KOMENTARZE

Jerzy Synowiec
2016-12-11 18:20
83041

Remont ulicy Kostrzyńskiej jest pilny od wielu lat, ale jak to u Kubusia Puchatka bywało – im bardziej był on potrzeby, tym bardziej go nie było. I wreszcie są pieniądze na rozsądną (jednopasmową) wersję przebudowy całej ulicy, aż do węzła z drogą S-3. 

Wydawało się, że już za chwilę będzie ogłoszona nazwa firmy, która wygra przetarg na wykonanie i się zacznie. I się zaczęło, tylko że jest to donośny protest mieszkańców tej ulicy, ale też i zwykłych gorzowian, że zaplanowana przy okazji przebudowy wycinka 250 drzew jest zbędna, albo też konieczna, ale w granicach niezbędnego rozsądku. Władze miasta zupełnie niepotrzebnie okopały się w swoim stanowisku o niezbędności wycinki, jak nie przymierzając wojska francuskie w trakcie I wojny światowej w pod Verdun. Bo kompromis jest i możliwy i konieczny. Przebudowa ulicy budowanej 100 lat temu ma swoje prawa. Niektóre drzewa, służące niegdyś temu, aby  dawały cień przejeżdżającym furmankom muszą dzisiaj ustąpić miejsca samochodom, które cienia nie potrzebują. Ale bezrozumne stosowanie przepisu (w sumie mającego przecież charakter instrukcyjny, a nie bezwzględnie warunkowy) o 3 metrach od ulicy wolnych od drzew lub też tych, które rzekomo zasłaniają wyjazd z uliczek bocznych – ma charakter przyrodniczego szkodnictwa. 
 
Gorzów nie jest dla mnie w sam raz, ale uważam, że głównym jego atutem jest właśnie zieleń, a więc parki i drzewa przy ulicach i drogach. Chrońmy je na tyle, na ile się da. Kostrzyńska to nie autostrada, prędkość ruchu jest ograniczona, a więc i rygor 3 metrów musi być umowny (wszak na przykład jadąc ulicą Pomorską w kierunku Walczaka mijamy drzewa rosnące ledwie metr od jezdni i nikomu to nie przeszkadza, a jak ktoś jedzie nietrzeźwy lub pędzi 120 km na godzinę przez miasto, to każde drzewo w zasięgu wzroku będzie mu niebezpieczne). 
 
Krótko mówiąc: cieszę się, że dla coraz większej liczy mieszkańców mojego miasta charakter Gorzowa ma znaczenie i że chcą chronić to, co jest ważne. Rosnące przy Kostrzyńskiej stuletnie lipy są wartością, która wymaga rozwagi nad każdą wycinką. Biję brawa i Grzegorzowi Witkowskiemu, i Marcie Bejnarowicz, że nie mówią: „nie, bo nie”, ale wskazują, że da się pogodzić budowę drogi z maksymalna dbałością o  każde drzewo, stosując kompromis na każdym kroku. Każdego przepisu należy używać rozumnie i zgodnie z interesem społecznym. Takie podejście zapewni, że ochronionych zostanie większość drzew, a te, które polec muszą, mogą być przecież „odbudowane” w nowych gorzowskich parkach przy Dekerta i na Manhattanie.
 
Jerzy Synowiec

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x