przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Nowe, szokujące fakty o Kostrzyńskiej

KOMENTARZE

Arnold Siwy
2017-11-27 13:33
140332

(fot. Adam Oziewicz)

Kilkanaście dni temu przedstawiłem kalendarium przebiegu przetargu na przebudowę ulicy Kostrzyńskiej. Kalendarium to zostało uzupełnione o nowe fakty, do których udało się dotrzeć i o te, które nastąpiły ostatnio. 

(Całe kalendarium można przeczytać w komentarzu)
 
Z pozyskanych informacji nasuwa się wniosek, że główną przyczyną porażki przetargu na modernizację Kostrzyńskiej jest albo niekompetencja, albo celowe działanie osób odpowiedzialnych za przebieg postępowania. Inaczej trudno to wytłumaczyć.
 
Z kalendarium można wnioskować, że wybrany wykonawca: konsorcjum Balzola robiło wszystko, aby podpisać umowę, a miasto robiło „wszystko”, aby nie doszło do jej podpisania. Czyżby chodziło o jakąś grę polityczną?
 
Miasto mogło uniknąć problemu z podpisaniem umowy – wtedy remont zakończyłby się jedynie dwa miesiące później niż założono w przetargu.
 
Przewlekłość postępowania doprowadziła do tego, że 31 sierpnia (na miesiąc przed upływem terminu związania wykonawcy ofertą) realizacja umowy już nie była możliwa przy założeniu, że zachowujemy warunki: 
pierwszy termin realizacji inwestycji to 9 miesięcy, do czego zobowiązał się wykonawca;
ostateczny termin zakończenia robót przy torowisku to 31 maja 2018, co wynikało z warunków przetargu. 
 
Balzola zdawała sobie z tego sprawę, dlatego już 8 września złożyła wniosek „o zmianę czasu na ukończenie robót, na podstawie procedury przewidzianej bezpośrednio w SIWZ dla przedmiotowego zamówienia”. Ta zmiana byłaby również zgodna z Prawem Zamówień Publicznych.
 
Na ten wniosek miasto odpowiada negatywnie dopiero po trzech tygodniach. Równolegle, 22 września, zakończona zostaje wymagana prawem kontrola Urzędu Zamówień Publicznych. Nie byłoby przeszkód do podpisania umowy, oczywiście gdyby miasto wystąpiło i uzyskało wcześniej od Instytucji Zarządzającej zgodę na zmianę terminu wykonania zadania. 
 
To, że przesunięcie terminu będzie konieczne można było wydedukować już 31 sierpnia. To był ostatni dzień, w którym firma mogła podpisać umowę, tak aby móc wykonać torowisko zgodnie z ofertą (w 9 miesięcy) a jednocześnie w wymaganym czasie (do końca maja 2018 roku.)
 
Miasto – zamiast w porę załatwić zgodę na zmianę terminu – pismem datowanym na 29 września 2017 i podpisanym przez Zastępcę Prezydenta Miasta Artura Radzińskiego, nie zgadza się na wnioskowaną przez Balzolę zmianę terminów. Jednocześnie zobowiązuje się do podpisania aneksu zmieniającego termin wykonania zadania zgodnie z wnioskiem, pod warunkami że:
1. miasto uzyska zgodę Instytucji Zarządzającej na dokonanie zmiany Czasu na Ukończenie robót,
2. zostanie dokonana zmiana w umowie o dofinansowanie realizacji zadania w zakresie terminów zakończenia rzeczowego i finansowego Projektu,
3. w budżecie miasta na 2019 zostaną zabezpieczone środki finansowe.
 
Żadna, powtarzam, żadna odpowiedzialna firma nie mogła zgodzić się na takie warunki. Gdyby Instytucja Zarządzająca nie zgodziłaby się na zmianę terminów albo Rada Miasta nie uchwaliła środków w budżecie na 2019, Balzola zapłaciłaby kary umowne w wysokości 30 000 zł za każdy dzień zwłoki, czyli spóźniając się z oddaniem inwestycji o miesiąc – ponad milion złotych (wg Załącznika Nr 1 do SIWZ - Formularz ofertowy).
 
Dlatego też zupełnie nie może dziwić, że Balzola odmówiła podpisania umowy. 
„Propozycja treści umowy, do podpisania której zaprosił Zamawiający, jako niespójna z treścią Oferty złożonej przez Wykonawcę, byłaby nieważna na podstawie PZP art. 140.1. „Zakres świadczenia wykonawcy wynikający z umowy jest tożsamy z jego zobowiązaniem zawartym w ofercie.” Dlaczego wskazane przez miasto warunki: zgoda Instytucji Zarządzającej, zmiana w umowie o dofinansowanie i zgoda Rady Miasta, nie były załatwiane w czasie trwania postępowania odwoławczego czy kontroli uprzedniej Urzędu Zamówień Publicznych? W przypadku braku wyjaśnienia, ryzyka związane z finansowaniem robót nie powinny być przerzucane na Wykonawcę” tak uzasadniał swoja decyzję wykonawca.
 
Miasto ostatecznie wystąpiło o zgodę Instytucji Zarządzającej na zmianę czasu na ukończenie robót i oczywiście ją szybko otrzymało, ale już po unieważnieniu przetargu.
 
19.11.2017 w Radia Go Prezydent Jacek Wójcicki stwierdził, iż: 
„Wymyślanie przez ekologów pędzliczka, pachnicy dębowej czy innych cudów spowodowały wydłużenia procedur związanych z inwestycją. Przez to wszystko musieliśmy zlecać nowe opracowania, a to spowodowało opóźnienia. Taka jest prawda, bo tak było rzeczywiście. Mogą mnie podawać nawet do prokuratury, ale zdania nie zmienię” 
 
Panie Prezydencie, nie taka jest prawda. To zaniedbaniom i niekompetencji zawdzięczamy to, że nowoczesne tramwaje będą stały w zajezdni, a mieszkańcy Gorzowa będą jeździć zatłoczonymi autobusami. Wystarczyło w porę wystąpić do Instytucji Zarządzającej o zmianę o dwa miesiące terminu zakończenia inwestycji, a mógłby Pan tuż przed wyborami uroczyście w świetle fleszy i kamer poprowadzić pierwszy tramwaj po wyremontowanym torowisku na Kostrzyńskiej.

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x