Do poseł wpadli z kajdankami. Sibińska: mogę rozmawiać, ale na argumenty
Z MIASTA
2015-06-12 14:23
59601

Działacze Młodzieży Wszechpolskiej i Ruchu Narodowego postanowili zorganizować kolejny happening w związku z aferą taśmową. Tym razem przyszli z … kajdankami. I „deklaracją potępienia PO”. Tyle, że zapomnieli o posiedzeniu sejmu.
Kiedy wybuchła tzw. „afera taśmowa” Ruch Narodowy i Młodzież Wszechpolska przyszli do biura poseł Krystyny Sibińskiej z „nową sową bezpodsłuchową”, sklejoną z desek, puszek i wytłaczanek do jajek.
Narodowcy tym razem, w związku z wyciekiem akt dotyczących afery, postanowili przynieść „deklarację potępienia Platformy Obywatelskiej” i … kajdanki. - Działacze PO i przedstawiciele rządu pokazali, że mają nas za nic. Pani Bieńkowska mówiła, że za 6 tysięcy pracują „tylko złodzieje lub idioci” a budka pod ambasadą Rosji w czasie marszu niepodległości została prawdopodobnie podpalona z inspiracji ministra Sienkiewicza. Dlatego przynosimy deklarację potępienia Platformy Obywatelskiej. Podpisując to, można się odciąć od praktyk elit rządzących i być może liczyć na niższą karę, gdy antysystemowcy dojdą do władzy. A jeśli nie, to przynosimy kajdanki, żeby przyzwyczajać się do nowej „biżuterii” - powiedział Paweł Kamrad, prezes Lubuskiego Okręgu Młodzieży Wszechpolskiej.
Narodowcy nie zastali w biurze poseł Krystyny Sibińskiej. Parlamentarzystka Platformy Obywatelskiej była na posiedzeniu sejmu. „Prezenty” przyjęła jej asystentka Małgorzata Słomian. - Co tu komentować? Jak chcą robić takie akcje, to niech robią. Szkoda, że nie sprawdzili, że w tym czasie było posiedzenie sejmu. To podstawa a bardzo chętnie bym tych ludzi przyjęła. I porozmawiała, ale na argumenty a nie gadżety – skomentowała poseł Sibińska.
Komentarze: