przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Jowownicy nieugięci, proporcjonalni kompromisowi. Wszyscy zgodnie: państwo do remontu

Z MIASTA


2015-08-28 13:40
71611

(fot. Adam Oziewicz)

Tak było wczoraj na debacie o JOW-ach – spotkanie miało pomóc w wyrobieniu własnego poglądu, prowokować do decyzji i skłonić do głosowania w referendum 6 września. Najbardziej aktywni: Dariusz Skarżyński, Marek Surmacz i Robert Anacki.       

Za tydzień szansa wyrażenia swojej opinii między innymi na temat JOW-ów. To czas obywatelskiej dyskusji – nie da się przejść obok niej bez słowa. Dlatego właśnie debata – przygotowała ją redakcja portalu gorzow24.pl i gazety „tylko gorzów exclusive”. Z naszej strony zaczęliśmy od informacji na temat JOW-ów. Wskazaliśmy argumenty za tego typu systemem wyborczym. Dla pełnego obrazu wyliczyliśmy też słabości.

Potem Michał Andrusyszyn z Nowoczesnej, Robert Anacki z ugrupowania KORWiN i Marek Surmacz z PiS niemal jednogłośnie przekonywali: JOW-y to temat zastępczy, a cała energia powinna być skierowana w naprawę państwa. Ostro polemizowali z tym Ryszard Bodziacki, były burmistrz Słubic i Dariusz Skarżyski z Ruchu Kukiza: – JOW-y od zaraz – żądali.    

Najbardziej aktywni podczas debaty? Dariusz Skarżyński z Kukiz'15, Michał Andrusyszyn z Nowoczesnej, Ryszard Bodziacki – były burmistrz Słubic i zwolennik JOW-ów, Michał Szmytkowski – Ludzie dla Miasta i partia Razem, Robert Anacki z ugrupowania KORWiN, Grzegorz Musiałowicz – Ludzie dla Miasta, Jan Kochanowski – były poseł z SLD, Rafał Zapadka z Kongresu Nowej Prawicy, Marek Suramcz z PiS, Andrzej Pilczuk – zwolennik JOW-ów.

Oto dziesięć wypowiedzi:
Dariusz Skarżyński, zwolennik JOW-ów: – W rzeczywistości nie my wybieramy swoich reprezentantów, ale podają ich nam na tacy szefowie najmocniejszych partii, bo to oni układają listy wyborcze. JOW-y są po to, aby to zmienić. Gdyby w Gorzowie były JOW-y, pewnie wybieralibyśmy dwóch posłów, bo jeden okręg byłby dla 60-70 tysięcy mieszkańców. Dla mnie oczywiste: to rozwiązanie jest korzystne dla każdego ubiegającego się o mandat posła.

Marek Surmacz, PiS: – Coraz częściej wraca tęsknota za wyborem prezydentów, burmistrzów, wójtów przez samorządy – gremia wybrane bezpośrednio przez mieszkańców. Skąd się to bierze? Z alienacji i wzrastającego poziomu patologii władzy ustanowionej w okręgach jednomandatowych. Skrajnie się to objawia w małych gminach – powstają klany, wręcz mafie lokalne. Prawo, państwo wobec takich patologii – ukonstytuowanych silnym mandatem – jest bezsilne. Co wobec tego? Najpierw zbudujmy państwo, a potem na serio możemy się zajmować eksperymentami z ordynacją.

Andrzej Pilczuk – zwolennik JOW-ów: – Nie może być dłużej tak, że ludzie wyjeżdżają na zmywak tylko dlatego, że nie są w PSL czy PO.

Rafał Zapadka, Kongres Nowej Prawicy: – Demokracja z natury rzeczy tworzy patologie – nieważne, czy jest oparta o system proporcjonalny czy JOW-owski. Oczywiście JOW-y, jeżeli zostaną wprowadzone w Polsce, też nie będą wolne od patologii. Marek Surmacz, sygnalizując to, ma rację. Ale myli się w innej o wiele ważniejszej sprawie. Otóż JOW-y są symbolem rozwalenia obecnego systemu, którego nie można już dłużej utrzymywać.

Jan Kochanowski, były poseł: – Przypominam, że już teraz, bez zmiany konstytucji można wprowadzić JOW-y do wyborów w sejmikach i powiatach. Tego nikt nie broni, można to zrobić zwykłą ustawą i natychmiast. A jeżeli chcemy wprowadzić świeżą krew do sejmu, wystarczy znieść obecne progi wyborcze, obniżyć je tak, aby małe ugrupowania czy stowarzyszenia – gdy uzyskają na przykład 2 czy 1,5 procent – były reprezentowane w sejmie.

Grzegorz Musiałowicz, Ludzie dla Miasta: – Jestem za JOW-ami, bo nie raz widziałem, jak partie nie dają szans na start ludziom autentycznie zaangażowanym społecznie i profesjonalnie przygotowanym do pełnienia zadań w sejmie. Partie często takich liderów-ideowców eliminują, za nich pojawiają się ludzie przypadkowi – tworzy się pseudoelita polityczna, na którą tak narzekamy.

Robert Anacki ugrupowanie KORWiN: – Na tym etapie JOW-y nic nie zmienią. Jestem ich umiarkowanym zwolennikiem, ale tylko przy wyborze posłów decydujących o wysokości podatków – mają dietę na poziomie kilkuset złotych i decydują o podatkach przez internet. Chodzi o to, że państwo powinno być w jak najmniejszym stopniu zbiurokratyzowane.

Michał Szmytkowski, Ludzie dla Miasta, partia Razem: – Dla mnie najważniejsze w systemie wyborczym jest to, aby faktycznie był wyrazem preferencji gospodarczych, politycznych, społecznych obywateli. To jest podstawa. W przypadku JOW-ów tysiące głosów jest wyrzucanych do kosza – wielu ludzi nie będzie miało swoich reprezentantów w sejmie. Dowód? W okręgu jednomandatowym do senatu w Gorzowie nie mam swojego kandydata – nie mam na kogo głosować i prawdopodobnie wrzucę pustą kartę.

Ryszard Bodziacki, były burmistrz Słubic, zwolennik JOW-ów: – Państwo trzeba naprawiać – tu zgadzam się ze stylem myślenia Marka Surmacza. Ale skoro robimy to już ponad 25 lat, to znaczy, że obrana metoda jest zła. Ciągle wracamy do tych samych kwestii, podejmujemy je, ale nie rozwiązujemy. Uważam, że teraz, aby ruszyć z kopyta trzeba zrobić coś specjalnego, coś, co przypominałoby sytuację z 1980 czy 1989 roku – wtedy też partia groziła, że jak tylko dopuści się Solidarność do władzy, to będzie anarchia i upadek państwa. I co się takiego stało? Dziś się chwalimy przemianami i wolną Polską…

Michał Andrusyszyn, Nowoczesna: – JOW-y to dla mnie 460 mandatów w rękach różnych ludzi z różnych środowisk, wśród nich gwiazdy i gwiazdeczki, ludzie z wielkimi pieniędzmi, ludzie wyłonieni z szemranych układów, ale też ludzie reprezentujący różne programy wyborcze. Jak ci ludzie w sejmie mają się dogadać? Jak stworzyć rząd? Skoro każdemu z nich będzie chodziło o coś zupełnie innego – o interesy ich lokalnych wyborców. Jakie to będzie rządzenie państwem?

---
Oddaliśmy głos uczestnikom spotkania – na początku ocenili, czy JOW-y zmienią sytuację, bo teraz wybieramy, ale nie tych, na których rzeczywiście chcielibyśmy głosować. Potem dyskusję skierowaliśmy w stronę innych zagadnień: Czy JOW-y spychają na margines polityczny partie w obecnym kształcie? Jak wyglądałyby listy kandydatów, kampania i same wybory w Gorzowie, gdyby głosowanie do sejmu było w JOW-ach? Działający w partiach nie chcą JOW-ów, a aktywni politycznie poza partiami chcą. Dlaczego?

poniżej zdjęcia z debaty i zapis audio pierwszej części – warto odsłuchać

 i drugiej:

0.IMG_7360.jpg
1.IMG_7366.jpg
2.IMG_7371.jpg
3.IMG_7377.jpg
4.IMG_7382.jpg
5.IMG_7387.jpg
6.IMG_7389.jpg
7.IMG_7396.jpg
8.IMG_7399.jpg
9.IMG_7403.jpg
10.IMG_7410.jpg
11.IMG_7417.jpg
12.IMG_7420.jpg
13.IMG_7423.jpg
14.IMG_7425.jpg
15.IMG_7435.jpg
16.IMG_7443.jpg
0
012345678910111213141516

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x