Giga program za mega pieniądze. Zadowoleni?
Z MIASTA
2016-10-05 12:48
62021
Gdy w 2008 roku na podmiejskich podwórkach projektanci wykonywali pierwsze rysunki, niewielu wierzyło, że to możliwe... Dziś to już fakt. 14 tys. mieszkańców z Gorzowa i gmin ościennych ma kanalizację. ZCG MG-6 i PWiK ogłosiło finał gigantycznego programu.
Podsumowanie projektu uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej na obszarze związku celowego gmin MG-6 – Jacek Wójcicki, prezydent miasta zarazem przewodniczący zarządu związku celowego gmin MG-6 mówił o skali zadań i kosztach. Wartość całego projektu ponad 219 mln zł. – Przedsięwzięcie olbrzymie – było o nim głośno na początku roku, bo pojawiły się poważne wątpliwości czy zdążymy. Także obawy o to, czy nie trzeba będzie zwrócić dotacji – zaczął uroczyste spotkanie z dziennikarzami w biurze związku celowego.
Teraz już nie ma najmniejszych wątpliwości: – Osiągnęliśmy sukces! A wszystko dzięki niebywałemu zaangażowaniu wielu ludzi – pracowników i prezesa PWiK, związku celowego, ale przede wszystkim wójtów. Efekt ekologiczny został osiągnięty! Nie musimy zwracać ani złotówki z dotacji – dodał z satysfakcją. Od początku 2016 roku wykonano potężną pracę. Do nowej sieci kanalizacyjnej przyłączonych jest blisko 14 tys. mieszkańców, a ponad tysiąc do sieci wodociągowej.
Bogusław Andrzejczak, prezes PWiK przypomniał, że obok wspomnianego dużego projektu realizowany był tzw. mały projekt – uzupełnił efekt uporządkowania gospodarki wodno-ściekowej przede wszystkim na terenie Gorzowa. Chodziło o modernizację oczyszczalni ścieków i wymianę rur azbestowo-cementowych na odcinku 10 kilometrów na terenie miasta i sąsiedniej gminy. Koszt obu przedsięwzięć: ponad 252 mln brutto. Poziom dofinansowania z unii to ponad 111 mln zł.
Pierwotnie zakładano, że projekt będzie kosztował 450 mln zł – ostatecznie eksperci unijni z ministerstwem środowiska zdecydowali o okrojeniu zadania. Ale zostało uzupełnione mniejszym. W ubiegłym roku PWiK uzupełniło przedsięwzięcie dodatkowymi robotami za 6 mln zł – wykonano dodatkowe sieci, aby osiągnąć oczekiwany efekt ekologiczny. – Każdy procent nie osiągnięcia zakładanego rezultatu, a chodziło o podłączenie 13 792 osób, oznaczał zwrot 1 200 000 zł – nie mogliśmy sobie na to pozwolić – podkreślił prezes Andrzejczak.
Dane są imponujące: prawie 150 km sieci sanitarnej, 65 km sieci wodnej, pełna renowacja kanałów sanitarnych i sieci wodociągowej. A to oznacza w praktyce 5 tys. gospodarstw z dostępem do kanalizacji i likwidacją szamb oraz w części przydomowych oczyszczalni ścieków. Z kolei nieczystości trafiają do zmodernizowanej oczyszczalni ścieków – po unowocześnieniu będzie efektywnie służyć ochronie środowiska przez następne 25-30 lat.
Prezes Andrzejczak zwrócił też uwagę na remonty stacji uzdatniania wody – w ramach projektu zmodernizowano Siedlice (ponad 30 studni głębinowych), centralną przy Kosynierów Gdyńskich oraz uzupełniającą w Kłodawie. – Prowadziliśmy prace i dążyliśmy do tego, aby nikt szczególnie nie odczuł, że mamy problemy z przesyłem i czerpaniem wody. To było najtrudniejsze zadanie w tej części projektu – przyznał.
Projekt został złożony w listopadzie 2009 roku. Za realizację całości odpowiadało gorzowskie PWiK. W ramach inwestycji zorganizowało 14 przetargów na wykonawców i jeden na inżyniera kontraktu. Zadanie zostało uznane i potwierdzone przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Prezes Andrzejczak podkreślił ogromną rolę w sukcesie nadzoru budowlanego zarówno wojewody, powiatu i miasta. Bez zaangażowania i wsparcia tej grupy osób na pewno nie udałoby się dotrzymać wszystkich terminów. – Wielkie podziękowania również dla regionalnej dyrekcji ochrony środowiska oraz dla naszego inżyniera kontraktu Eko-Inwest. Oczywiście wyłoniliśmy go z przetargu i za robotę płaciliśmy, ale... strzegł naszych interesów tak jak to wynikało z umowy i przez to dziś możemy mówić o sukcesie – zaznaczył.
Rozliczenie gigantycznego programu inwestycyjnego nie oznacza końca działań związanych z kanalizacją i przyłączami. Andrzej Gawłowski, dyrektor ZCG MG-6 przypomniał, że do jego biura należy dalsze prowadzenie działań administracyjnych – właściciele nieruchomości są zobowiązani do utrzymania czystości i porządku m.in. przez przyłączenie się do wybudowanej sieci kanalizacyjnej. – Z naszej dokumentacji wynika, że nie wszystkie posesje wpisane do programu z niego korzystają. Co więcej, są takie poza programem, które mają możliwości techniczne, aby się przyłączyć do kanalizacji. Stąd związek dalej będzie kontynuował postępowania administracyjne i kontrole nieruchomości objęte programem oraz spoza niego, które powinny się przyłączyć – zaznaczył dyrektor Gawłowski.
ZCG MG-6 będzie nakazywał i egzekwował włączenia do sieci. Jeżeli właściciele nie dostosują się do zaleceń będą grzywny w wysokości 1500 zł. Jedynym usprawiedliwieniem i powodem odstępstwa od kary jest posiadanie przydomowej oczyszczalni ścieków o odpowiednich parametrach.
W konferencji prasowej gdzie ogłoszono koniec wielkiej inwestycji na terenie MG-6 uczestniczyli również: Krystyna Pławska – wójt gminy Bogdaniec, Paweł Tymszan – wójt gminy Deszczno, Andrzej Kwiatkowski – zastępca wójta Kłodawy, Artur Terlecki – wójt gminy Lubiszyn, także Józef Ludniewski – wójt gminy Santok. Zgodnie mówili o wielkim trudzie podjętym i zrealizowanym przez władze gmin, urzędników i samych mieszkańców terenów objętych pracami.
Prezesa Andrzejczak zapytaliśmy też o losy 14 wykonawców wielomilionowej inwestycji. Nie ukrywa, że nie wszystkie firmy odjechały szczęśliwe do domów z zainkasowanymi pieniędzmi. Przy jednym z wykonawców, wyłonionym w przetargu do prac w Santoku na ponad 20 mln zł, już na początku okazało się, że nie jest w stanie technicznie i finansowo poprowadzić swojego zadania. – Wyszło, że ma problemy wynikające z innych prowadzonych inwestycji. Firma położyła kilkaset metrów rury i zeszła z budowy – przedstawia sytuację prezes PWiK. Ostatecznie umowa z przedsiębiorstwem została rozwiązana i rozpisano nowy przetarg.
Jeszcze jeden problem z wykonawcą pojawił się przy innej części programu – firma nie otrzymała oczekiwanego wynagrodzenia na wcześniej realizowanej budowie. – Świetne, sumienne przedsiębiorstwo z dobrym zarządem i pracownikami miało poważne kłopoty. Ratowali się pieniędzmi z naszej inwestycji, a to oznaczało spore trudności także dla nas. Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło – zaznaczył B. Andrzejczak.
Przy całym programie pracowało trzynaście firm oraz inżynier kontraktu, prezes PWiK przyznaje, że bez dokumentów nie jest w stanie podać liczby wszystkich podwykonawców zaangażowanych w projekt.
Komentarze: