przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Kiedy śmigłowiec LPR-u ląduje w mieście?

Z MIASTA


2016-11-24 14:38
59710

Robert Gałązkowski, dyrektor lotniczego pogotowia ratunkowego

Robert Gałązkowski, dyrektor lotniczego pogotowia ratunkowego (fot. Adam Oziewicz)

Helikopter z bazy przy Dekerta od wtorku rusza na ratunek do miejsc odległych nawet o 60 kilometrów, ale czy może wylądować w samym Gorzowie? Okazuje się, że tak, choć zwykła erka dotrze do każdego punktu w mieście niewiele później. 

Mamy informację, że helikopter będzie narzędziem ratowniczym niezbyt często wykorzystywanym w samym Gorzowie. Ale... może się zdarzyć, że maszyna zostanie wysłana na przykład na Wieprzyce. Tak będzie, gdy dojazd erki w określonych warunkach zajmie za wiele czasu. Niemniej śmigłowiec LPR-u swoją rolę najlepiej spełni tam gdzie naziemne jednostki docierają znacznie później.  

Ponadto w mieście maszyna może wylądować gdy wiadomo, że pacjent będzie musiał być  transportowany nie do szpitala przy Dekerta a choćby do centrum urazowego czy innej wyspecjalizowanej placówki na terenie kraju. Andrzej Szmit, dyrektor pogotowia ratunkowego w Gorzowie przewiduje, że 99 procent zdarzeń, w których weźmie udział śmigłowiec to transport do Gorzowa z najbardziej odległych terenów działania ratowników na północy województwa. – 60 kilometrów to aktualny zasięg naszego działania. Doskonale wiemy gdzie jest słaba sieć dróg, gdzie dojazd kołowy wiąże się z bardzo długim czasem, tam też ekipa śmigłowca będzie dysponowana – zaznaczył w rozmowie z portalem tuż po otwarciu bazy dyrektor pogotowia.    

W nowych warunkach – już z działająca bazą – start helikoptera od zawiadomienia będzie błyskawiczny. Co ważne, w czasie akcji wyląduje z poszkodowanym tuż przy szpitalu. To kluczowa sprawa, bo lokalizacja lądowiska powoduje, że maszyna nie będzie musiała tracić czasu na dodatkowe „puste” loty. Po zakończeniu nie musi nigdzie wracać i jest gotowa do kolejnej akcji. Co istotne, śmigłowiec będzie używany tam gdzie dotąd karetka jechała zbyt długo. A także, co nie mniej ważne, zespół naziemny już w czasie akcji ratowniczej może zdecydować o wezwaniu wsparcia ze strony ekipy LPR-u.

Dyrektor Szmit przyznaje, że dla gorzowskiego pogotowia helikopter to nowość i jak wszystko, co nowe musi się stać narzędziem codziennego użytku, stosowanym ze swobodą. – Dotąd zespoły kołowe, a teraz w każdej chwili do akcji ratowniczej możemy włączyć helikopter. To nie rower a zespół kierujący statkiem powietrznym, zatem decyzję trzeba podejmować odpowiedzialnie. Co ważne, za każdym razem jest obarczona pewnym ryzykiem i niesie ze sobą ładunek emocjonalny – zwrócił uwagę A. Szmit.  

LPR i gorzowskie pogotowie ratunkowe nie mają listy miejsc, dla których akcja z udziałem  śmigłowca byłaby szczególnie istotna. Za każdym lotem kryje się zindywidualizowana decyzja dyspozytora. – Trudno tu o jakąś klasyfikację, algorytm, przepis – tak się nie da, wręcz nie można. Dlatego trzeba się oprzeć na ludzkim doświadczeniu – podkreśla szef pogotowia. Stąd w skoncentrowanej dyspozytorni medycznej pracują wykształceni ratownicy medyczni, pielęgniarki ratunkowe – to ludzie z wieloletnim doświadczeniem w pracy w zespołach ratownictwa medycznego. – Wszystkie ich atuty są wykorzystywane jednocześnie: doświadczenie, umiejętność przewidywania, brak obaw przed podjęciem ryzykownej decyzji – wyjaśniał nasz rozmówca.      

Robert Gałązkowski, od ośmiu lat dyrektor lotniczego pogotowia ratunkowego, gdy oficjalnie otwierał swoją kolejną bazę – tym razem w Gorzowie – cofnął się aż do 2003 roku i pierwszych przymiarek do projektu ustawy o zakupie nowych śmigłowców dla LPR-u. Zespół pracujący nad dokumentem zaczynał od pomysłu 17 helikopterów, skończył na 21 maszynach. Już wtedy specjaliści podkreślali, że północ lubuskiego powinna mieć bazę, bo to biała plama, zarazem rejon bez możliwości szybkiego ratowania ludzi w stanie nagłego zagrożenia. – Przez lata wielokrotnie wracaliśmy do tematu – były wnioski, dyskusje, analizowaliśmy plusy i minusy. Wreszcie decyzja zapadła i dziś jesteśmy w historycznym momencie: Gorzów ma własny śmigłowiec – zaznaczył z satysfakcją dyrektor Gałązkowski.   

To jedyna baza w Polsce zlokalizowana zaledwie kilkadziesiąt metrów od wieloprofilowego szpitala gdzie pacjent otrzyma profesjonalną diagnostykę i leczenie. Zespół ratowniczy śmigłowca drogą powietrzną dotrze na miejsce wypadku, nagłego zachorowania, a gdy trzeba będzie służył do komunikacji międzyszpitalnej. – W ratowaniu życia dzieją się rzeczy piękne – gdy zadanie kończy się powodzeniem to największy zaszczyt i satysfakcja, jaką można sobie wyobrazić – podkreślił szef LPR-u, dodał, że rząd, zarazem samorząd stanęli na wysokości zadania – dzięki porozumieniu za półtora roku powstanie nowoczesna, profesjonalna stała baza.

0.IMG_9278.jpg

Arkadiusz Chwastowski, pilot śmigłowca LPR

1.IMG_9383.jpg

Robert Gałązkowski, dyrektor lotniczego pogotowia ratunkowego

2.IMG_9400.jpg

Andrzej Szmit, dyrektor pogotowia ratunkowego w Gorzowie

0
Arkadiusz Chwastowski, pilot śmigłowca LPR
012

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x