Prezydencki świąteczny reset [ŻYCZENIA]
Z MIASTA
2016-12-23 12:04
49821

Prezydent Jacek Wójcicki zdradził portalowi, że zwykle Boże Narodzenie ma spokojne, ale nie ma takiego świętowania, które kompletnie zwolniłoby go z myślenia o pracy. – Pilne telefony? Gorzowianie nie dzwonią z prośbą o wybudowanie drogi – mówił z uśmiechem.
Ale zdarzają się sytuacje kryzysowe. Na przykład w 2010 roku, gdy jeszcze był wójtem Deszczna, w gminie przytrafiła się powódź. – Wtedy trzeba wstać od stołu i działać – podkreślił kilka dni temu w rozmowie z portalem prezydent miasta. Przyznał, że ostatnio, już w Gorzowie, ma komfortową sytuację – ani rok, ani dwa lata temu w święta nie było sytuacji zagrożenia, nie było też konieczności jazdy do urzędu. A gdy nic szczególnego się nie dzieje, stara się maksymalnie zrelaksować, spędzić czas z najbliższymi. Co nie znaczy, że przy stole świątecznym z rodziną w ogóle nie porusza się spraw związanych z obowiązkami zawodowymi, także prezydenta miasta.
Jacek Wójcicki zapytany, czy wspomniany komfort musi sobie jakoś wypracować? Na przykład prosi współpracowników o nie zawracanie głowy w święta? Zaprzeczył. – W urzędzie znakomicie wiedzą, że jeżeli jest coś pilnego to o każdej porze dnia i nocy jestem do dyspozycji. Z drugiej strony mają świadomość, że telefon do prezydenta w święta powinien mieć swoje uzasadnienie – wyjaśnił. Na dowód, że takie uzasadnione sytuacje się zdarzają, wspomniał Sylwestra sprzed dwóch lat – spędzał go przy pożarze.
Miasto od dawna udekorowane, ale u prezydenta w gorzowskim mieszkaniu choinki i ozdób świątecznych jeszcze nie ma i... nie wiadomo czy będą – przynajmniej tak twierdził jeszcze kilka dni temu w rozmowie z portalem. Przyznał, że nie ma kiedy się tym zająć. Liczy, że tuż przed samymi świętami znajdzie chwilę na przygotowanie jakiegoś bożonarodzeniowego akcentu w swoim mieszkaniu. Zdradził, że niezbyt często w nim bywa, dlatego aż tak nie zależy mu na dekoracjach. Za to w rodzinnym domu w Deszcznie, u rodziców – tam gdzie będzie spędzał święta – dekoracje są już skompletowane i zamontowane.
Prezydent Gorzowa jeszcze przed szałem zakupów – tak przynajmniej było wtedy gdy rozmawialiśmy. Przy okazji ujawnił nam domowy zwyczaj – jeszcze przed świętami, wśród wigilijnych gospodarzy i gości jest losowanie. – Na karteczkach spisujemy imiona. Potem każdy z nas losuje jedną osobę, którą w Wigilię obdaruje prezentem – opowiada J. Wójcicki. W ubiegłym tygodniu w domu państwa Wójcickich było losowanie, aby móc zdążyć na czas ze skompletowaniem rzeczy pod choinkę.
Z kolei niespełna dwa tygodnie przed Wigilią zaczęło się układanie menu. Także wtedy znany już był skład przy stole w domu u rodziców prezydenta Gorzowa. Zresztą od lat jest bardzo podobny. Będzie grono najbliższych około dziesięciu osób – z babcią, dziadkiem oraz rodziną jedynej siostry Jacka Wójcickiego – Agaty na co dzień mieszkającej w Szczecinie (ma męża i syna).
Menu? W domu prezydenta bez niespodzianek, klasyczny zestaw dwunastu potraw. Co wyróżnia stół Wójcickich? Przygotowywane przez babcię tylko raz w roku pierogi z farszem grzybowo-kapuścianym, ale... lepione z ciasta drożdżowego i kąpane na rozgrzanym głębokim oleju. Kapusta kupna, grzyby zbiera sam prezydent. Są też inne potrawy: karp smażony, w galarecie czy w śmietanie. Obowiązkowo: uszka i barszcz.
W domowym zwyczaju każdego roku jest spacer na pasterkę, a po mszy spotkanie przy gorącej herbacie przed kościołem w Deszcznie. – To okazja do złożenia życzeń, dzielenia się opłatkiem z sąsiadami – mówi. To dla Jacka Wójcickiego jeden z ważniejszych momentów świąt – w nocnej mszy uczestniczy z wielką radością. Dla świętowania, ale też poczucia ducha wspólnoty, który czuje się w kościele i poza nim.
Pierwszy i drugi dzień świąt spędza zwykle na miejscu, tak będzie także i tym razem. Jeżeli dopisze pogoda to będzie okazja do spacerów. Zawsze podczas świąt w domu jest przynajmniej jedno wyjście nad jezioro Glinik. W Boże Narodzenie, podobnie w Wielkanoc, jest czas na dłuższe spotkanie i rozmowy z rodziną – prezydent stara się go wykorzystać jak najintensywniej.
A czego chciałby dla gorzowian prezydent Wójcicki na Święta i Nowy Rok? Zarówno na Boże Narodzenie, ale też w okres noworoczny życzy wytchnienia, bo najbliższy czas jest do tego znakomitym pretekstem. – Spójrzmy wstecz... Spokojnie podsumujmy, co życie nam w tym roku przyniosło. Ale też na chłodno planujmy. Życzę gorzowianom, aby w czasie świąt zadbali o relacje z najbliższymi – rodzina jest zawsze najważniejsza. Z kolei w nowym roku życzę dużo ambitnych planów, których efekty będziemy mogli zobaczyć za dwanaście miesięcy o tej samej porze. Chciałbym, aby mieszkańcy Gorzowa mieli równie dużo energii, co wytchnienia i rozsądku w realizacji zamierzeń. I aby ponad podziałami politycznymi, sporami społecznymi spokojnie realizowali swoje życiowe plany. Dużo radości – życzył za pośrednictwem portalu gorzow24.pl.
Odchodzący 2016 rok prezydentowi Wójcickiemu w pamięci zostanie jako czas wytężonej roboty. Kluczowym momentem zawodowo była kwietniowa prezentacja i w konsekwencji przyjęcie Wieloletniego Planu Inwestycyjnego dla miasta. To była kulminacja pracy nad ważnym dokumentem, ale jeszcze istotniejsze, że udało się go tak skonstruować, aby wszyscy radni przyjęli go pozytywnie. – Chciałoby się zrobić jeszcze więcej... Jednak, co do zasady WPI został dobrze oceniony. Tego się trzymamy – to nasze wytyczne na kilka lat i nikt nie ma wątpliwości, co robić – powiedział.
A prywatnie? – pytamy. – W tym roku wyjątkowo mało prywatności – odparł prezydent Wójcicki. Raptem kilka dni spędził w Bieszczadach – są dla niego świetnym miejscem na wytchnienie. Był tam na moment w listopadzie. Dodał, że góry zapewniły mu niesamowity relaks w fajnym towarzystwie. – To rzeczywiście ważny prywatnie moment w roku, tam mi się nigdzie nie spieszyło. Mogłem się zresetować – zdradził.
Komentarze: