Brexit dla miasta zadziała! [WYWIAD]
Z MIASTA
2017-05-11 12:48
49845

– Skierowanie gospodarczej fali po Brexicie do Gorzowa to nie utopia a szansa dla miasta. Tylko ambitne pomysły wyrwą miasto z marazmu – podkreśla w rozmowie z portalem Arnold Siwy, ekonomista, przedsiębiorca, zarazem nasz komentator. Zdradził szczegóły...
Ostatni komentarz Arnolda Siwego wzbudził kolosalne zainteresowanie Czytelników portalu, poprosiliśmy autora o wyjawienie szczegółów pomysłu.
Adam Oziewicz: Brexit – wyprowadzka przemysłu z Wysp – lokalizacja fabryk w Gorzowie – bogactwo gorzowian, to brawurowy tok myślenia i chwytliwe hasło... wyborcze? Czyje?
Arnold Siwy: – To nie hasło wyborcze. Od dłuższego czasu zastanawiam się co zrobić, aby Gorzów był bogatym miastem. Mam kilka rozwiązań. W poprzednich komentarzach na portalu przekonywałem, że takie sposoby są i zapowiedziałem, że je przedstawię, a w ostatnim tekście zaprezentowałem pierwszy i nie ostatni. Brexit i pożytek z niego dla miasta wpadł mi do głowy po przejrzeniu prasy brytyjskiej. Szczerze uwierzyłem, że to możliwe.
Sprawdziłem, nie ma dostępnych od zaraz terenów inwestycyjnych pod przemysł w Gorzowie. Kilka hektarów przy Walczaka przy wyjeździe na Gdańsk i to wszystko. Gdyby chcieć teraz ugościć gospodarczych uciekinierów to gdzie?
– To bariera, ale drugorzędna. Gorzów powinien mieć takie tereny w zapasie, ale nie wiele robi, aby tak było. Z kolei w okolicznych gminach ziemi pod fabryki nie brakuje. Nie ma większego znaczenia czy przemysł powstanie w granicach miasta czy kilkanaście kilometrów stąd, i tak na tym skorzystamy. Jednak widzę większe zagrożenie: władze miasta nie mają pojęcia jakimi kryteriami kieruje się przemysł przy wyborze miejsca dla swojej inwestycji. Krótko mówiąc, aby być skutecznym w tej dziedzinie trzeba wiedzieć, dlaczego fabryka dużego koncernu powstała pod Stargardem, a nie gdzie indziej?
Sprawdzili poziom bezrobocia i zobaczyli, że teren jest świetnie skomunikowany z Berlinem... Proste.
– Wbrew powszechnemu przekonaniu to nie są najistotniejsze kryteria podejmowania decyzji o lokalizacji inwestycji. W Poznaniu mamy najniższe bezrobocie w Polsce i najwyższy poza Warszawą wskaźnik inwestycji. Jestem pewien, że to nie wszystko, co trzeba wiedzieć o takich decyzjach. Pierwszy krok administracji Gorzowa to zebranie kompletu informacji o tym, czego tak naprawdę potrzebuje poważny przemysł. Potem należy skatalogować potencjalnych inwestorów i wysłać do nich ofertę z lokalizacją w Gorzowie, a najlepiej być u nich na miejscu i w bezpośredniej rozmowie poznać ich oczekiwania. Gdy poznamy ich warunki będziemy mogli się do nich dopasować.
Jak miałoby to wyglądać na poziomie operacyjnym?
– Miasto musi mieć porozumienie z sąsiednimi gminami, gdy tylko pojawi się zainteresowanie inwestorów władze Gorzowa przedstawiają ofertę z dostępnymi terenami pod przemysł czy to w Gorzowie, Santoku czy w Kłodawie, Deszcznie. Żadna gmina nie odmówi takiej współpracy, bo to się jej opłaci. Problemem Gorzowa jest to, że inwestorzy o nim nie wiedzą. Dlaczego pod Goleniowem powstają nowe fabryki? Po prostu ktoś za tym chodzi i wychodził. Jeżeli Dunlop szuka miejsca w Polsce i znajduje to znaczy, że ktoś musiał koncernowi przedstawić interesującą ofertę.
Prezydent Jacek Wójcicki może powiedzieć, że to bzdura. Ale równie dobrze wziąć do serca pomysł z przechwytywaniem przemysłu po Brexicie i zaangażować urzędników czy nawet specjalistyczną firmę do pozyskania strategicznych inwestorów. A co gdyby powiedział: Arnold, to twój pomysł, dobry pomysł, zrób to...
– Z chęcią podjąłbym się tego zadania.
A co gdy po zbadaniu potrzeb i poznaniu toku myślenia inwestorów przy wyborze lokalizacji okazałoby się, że Gorzów nie ma tego czego potrzebują?
– Od razu wyjaśniam, gdy mówię o przemyśle, inwestorach to nie mam na myśli jedynie największych fabryk globalnych koncernów. W tym rzecz, aby naprawdę drobiazgowo spenetrować tą przestrzeń. Jestem przekonany, że znajdzie się wielu chętnych na Gorzów, muszą tylko o nas wiedzieć. A jak nie – w co kompletnie nie wierzę – to i tak należy spróbować, bo inaczej nawet nie dajemy sobie szansy na wyjście z gospodarczej stagnacji. Gdy uda się choć z jedną firmą, to ona przyciągnie kolejne. Gorzów się do tego nadaje, wystarczy dobra, profesjonalnie i celnie skierowana informacja do zainteresowanych lokalizacją w Polsce.
Jakiego rodzaju inwestorów Gorzów powinien pozyskać? Z jakiej branży mielibyśmy największe korzyści?
– Przetwórstwo owocowo-warzywne. Bo najlepszym dla nas rozwiązaniem byłoby wybrać jedną branżę, zatem stworzyć do pewnego stopnia wyspecjalizowany ośrodek. Powód? W okolicy mamy dużo terenów pod uprawę, sadownictwo. Świetna ziemia na przykład jest pod Pyrzycami. W dodatku nie ma tu tego typu przemysłu. Zatem taka fabryka przetwórcza wypełniłaby lukę. Przy tym jestem przekonany, że za kilka lat Polską w Europie będzie jeszcze bardziej rozpoznawalną i uznaną marką w produkcji żywności. Na sto procent przegonimy Duńczyków, obecnych liderów tej branży. Szczególnie na zachodzie Polski mamy mniejsze koszty produkcji i więcej ziemi do zagospodarowania.
Czego brakuje, aby Gorzów skorzystał na Brexicie?
– Największą barierą w pozyskaniu inwestorów jest brak wiary, co zresztą znalazło wyraz w komentarzach pod tekstem. Wtedy przywołuję wydawałyby się niemożliwy do zrealizowania pomysł: Licheń – w szczerym polu powstało wielkie sanktuarium zarazem wielki biznes dla całego regionu i wszystko to dzięki wizji i determinacji jednego człowieka. Takich przykładów z różnych dziedzin można mnożyć.
Dziękuję
…...................
Arnold Siwy, rodowity gorzowianin, ekonomista, wspierał Jacka Wójcickiego w kampanii prezydenckiej, od kwietnia ubiegłego roku komentator portalu gorzow24.pl
Komentarze: