Czytelnik zastanawia się, ile można czekać na patrol?

Wczoraj wieczorem mieliśmy sygnał od Czytelnika – po 17.00 zauważył leżącego na chodniku człowieka. Sytuacja miała miejsce na Walczaka przy przystanku autobusowym w okolicy dawnego biurowca Stilonu. Z relacji wynikało, że leżący jest pod wpływem alkoholu, ale na pewno potrzebuje pomocy, bo szybko spadała temperatura. Sytuacja wymagała odwiezienia leżącego w bezpieczne miejsce. Nasz Czytelnik zareagował – zadzwonił na telefon ratunkowy gdzie otrzymał informację, że na miejscu zaraz będzie patrol policji. Jak nam przekazał, cierpliwe czekał na interwencje, jednak przez kilkadziesiąt minut nikt się nie pojawił. 

 

Poprosił gorzow24.pl o wyjaśnienie sprawy.     

 

Z komendy miejskiej policji w Gorzowie mamy informację, że było zgłoszenie do opisywanej sytuacji, a patrol policji był na miejscu. Jednak interwencja nie mogła być natychmiastowa. Dlaczego? Podobnych sygnałów policjanci mają kilka dziennie – nie wszystkie wymagają błyskawicznej reakcji. W tym przypadku nie było zagrożenia życia i zdrowia. Stąd nie był to wyjazd priorytetowy. Równolegle, w tym samym czasie, policja miała kilka akcji, łącznie z wypadkiem ze skutkiem śmiertelnym w Dąbroszynie. Właśnie z takich powodów patrole nie zawsze mogą jechać natychmiast z interwencją.         

 

Czy reakcja naszego Czytelnika na opisaną sytuację była prawidłowa? – pytamy w komendzie. – Zdecydowanie tak. Jeżeli jesteśmy świadkami zdarzenia gdzie człowiek potrzebuje pomocy, należy zadzwonić na numer telefonu ratunkowego 112, tam dyspozytor zakwalifikuje zdarzenie i skieruje odpowiednią pomoc – zaznacza podkom. Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik KMP w Gorzowie.

 

Dodajmy, że leżący na chodniku człowiek był poszukiwany przez policję, noc spędził w komendzie.

Komentarze: