przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Ziemia po wiekach oddała skarb z Bogdańca

Z MIASTA

Adam Oziewicz
2021-08-13 12:56
18780

(fot. Adam Oziewicz)

Wiadomość o świetnie zachowanym skarbie z okolic Gorzowa mieliśmy już w styczniu – jeden z naszych stałych Czytelników przesłał nam nawet zdjęcie napierśnika z brązu. Wtedy jednak była to wiadomość pilnie strzeżona, aby rozgłos nie zakłócił pracy archeologów. Teraz już wszystko jasne...   

Stanisław Sinkowski, kierownik Działu Archeologii i Numizmatyki Muzeum Lubuskiego chętnie dzieli się informacjami na temat znalezisk, ale w tym przypadku – dla dobra skarbu – informacja o odkryciu z początku roku była utrzymywana w tajemnicy prawie siedem miesięcy. Po dokładnej eksploracji terenu już może zdradzić: – Andrzej Abrasowicz z ośmioletnim synem Jankiem podczas jednego ze spacerów po swojej okolicy w gminie Bogdaniec odnaleźli skarb – przekazał nam archeolog. Teraz już wiadomo, że to przedmioty z brązu z czasów kultury łużyckiej, wykonane ponad 2 500 lat temu.
 
Skarb z Bogdańca
12 stycznia kierownik delegatury Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Gorzowie – Błażej Skaziński, otrzymał informację od nieznanej mu wtedy osoby, że ta natrafiła podczas spaceru w terenie na coś, co w pierwszej chwili przypominało sprężynę od łóżka, ale prawdopodobnie może też zainteresować konserwatora zabytków bądź archeologa. Znalazca od razu przesłał konserwatorowi zdjęcie – obraz nie budził wątpliwości: był na nim cenny przedmiot sprzed wielu wieków. – Od razu było wiadomo, że to zabytek archeologiczny o nieprzeciętnym znaczeniu i nieocenionej wartości naukowej, nawet gdyby był tylko jeden – wspomina S. Sinkowski. Szybko się okazało, że świetnie zachowany zbiór liczy aż 220 przedmiotów. 
 
Już 13 stycznia konserwator zabytków, ekipa archeologów Muzeum Lubuskiego oraz członkowie Sulęcińskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Historii DENAR (w dalszym procesie prospekcji uczestniczyli też członkowie Stowarzyszenia Eksploracyjno - Historycznego WARTA) ruszyli w teren zweryfikować zgłoszenie i w razie potrzeby przeprowadzić ratownicze, sondażowe badania wykopaliskowe. Z relacji archeologa wynika, że sposób poszukiwań i sceneria była wyjątkowa – styczeń, deszcz ze śniegiem, śnieg. Na dodatek badacze z odkrywcą spotkali się koło 15.00. Za nim dotarli na miejsce zapadł zmrok. Założyli, że  nie ma na co czekać, stąd pracowali przy sztucznym świetle. W trakcie eksploracji wyjęto z ziemi 219 przedmiotów. 
 
Wszystkie spoczywały razem w całości – nie były w żaden sposób rozproszone. Ich układ wskazywał, że mogły być złożone w opakowaniu z materiału organicznego. Na pewno nie były w naczyniu. Za to dno jamy, w której spoczywał skarb wyłożone było fragmentami potłuczonego naczynia glinianego. 
 
Nic nie dokładano, ani nie zabierano 
Nie mamy materiału, który mógłby się przyczynić do określenia dokładnej daty złożenia skarbu do ziemi. Być może wspomniane skorupy mogłyby pomóc, ale na pewno nie na aktualnym etapie analiz – ocenia S. Sinkowski. Za to z pewnością może powiedzieć, że data wykonania i złożenia przedmiotów do ziemi przypada na ten sam okres historyczny. Również już wiadomo, że wszystkie przedmioty zostały złożone do ziemi w tym samym czasie – nie było tam nic dokładane, tym bardziej zabierane. 
 
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że to siódmy skarb w zbiorach Muzeum Lubuskiego, ale po raz pierwszy znalezisko z ziemi wyjmowali archeolodzy (poza bransoletą sygnalną wydobytą przez znalazcę). Dało to badaczom możliwość prześledzenia i zarejestrowania istotnych zjawisk oraz dało odpowiedź na pytanie czy zbiór przez wieki był uzupełniany bądź coś z niego ubywało. 
 
Dziś niezwykle trudno ustalić czy skarb złożono do ziemi w rezultacie zagrożenia – na przykład aby go uchronić przed grabieżą. Czy może to przedmioty kultu, które spełniały role wotum, daru złożonego siłom natury. Nie ma jednak wątpliwości, że wszystkie znalezione przedmioty były cenne od razu po wykonaniu i w czasie ich użytkowania. To rzeczy wykonane przez wysokiej klasy rzemieślnika, być może kilku rzemieślników, używane przez ówczesnych zamożnych ludzi – kapłanów, wodzów. Warto dodać, że 2500 lat temu wszelkie wyroby metalowe miały ogromną wartość. Nieliczni byli posiadaczami takich rzeczy.
 
220 ozdób silnej kultury! 
Pan Andrzej z synem Jankiem znaleźli dwie grupy zabytków. Są to same ozdoby wykonane z myślą o ludziach i ich szatach oraz ozdoby zdobiące uprząż końską. Zatem nie ma tam narzędzi, broni czy też innych przedmiotów codziennego użytku. – Jeżeli przyjmiemy, że skarb był użytkowany przez jednego człowieka to widząc obecność uprzęży końskiej trzeba przypuszczać, że ozdoby służyły jakiejś osobie funkcyjnej – koń nawet jeżeli był w użyciu, na przykład w celach gospodarczych, to raczej nie był dekorowany – zaznacza S. Sinkowski.  
 
Same ozdoby wskazują, że nie należały do zwykłej osoby – to prawdopodobnie była ważna persona, pełniąca istotną rolę społeczną. Prawdopodobnie przywódczą – być może miejscowy kapłan. Wśród wszystkim odkrytych przedmiotów szczególnie jeden przykuwa uwagę archeologów i konserwatorów – to napierśnik. Składa się z czterech elementów. Wiele wskazuje, że to jedyny w takiej formie, tego typu zabytek z tego okresu znany obecnie archeologom.
 
Napierśniki to rzadko odkrywane zabytki, ale jednak odnotowywane, szczególnie na Pomorzu. Tego typu znaleziska koncentrują się na północ od Warty – są dość częste na terenie obecnego zachodniopomorskiego czy pomorskiego. Przyjmuje się, że to przedmioty mające inspiracje nordyckie. 
 
Kolejnym szczególnie ważnym elementem skarbu jest zapinka płytowata z ornamentem podkowiastym. Ona dokładnie datuje powstanie skarbu i w przybliżeniu jego czas złożenia do ziemi. To piąty okres epoki brązu – kultura łużycka. Mniej-więcej 2 500 lat temu. – W gminie Bogdaniec mamy sporo stanowisk archeologicznych z czasów kultury łużyckiej. To najnowsze odkrycie wzmacnia nasze dotychczasowe analizy i wyniki badań. Zatem 2 500 lat temu na tym terenie mieliśmy dobrze zorganizowaną społeczność lokalną wyrastającą z silnej kultury – zauważa S. Sinkowski. 
 
Skarb to też zagadka  
Zespół badawczy pracujący przy znalezisku na pewno spróbuje odtworzyć pewne informacje. Teraz potrzebny jest tylko czas na analizy. Wiadomo, że skarb był przykryty 20-30-centymetrową warstwą ziemi. – Jak to się stało, że jeden element wystawał z gruntu i ujawnił się znalazcy? – pytamy archeologa. – Prawdopodobnie przez ulewne deszcze osunął się fragment gruntu odsłaniając bransoletę. Do sytuacji mogły się przyczynić korzenie drzew, które rosnąc mogły wypchnąć skarb bliżej powierzchni gruntu. W dodatku wyraźnie było widać, że w miejscu usadowienia skarbu spływała woda po deszczach – odpowiada pan Stanisław.  
 
Odnaleziono dokładnie 220 ozdób. Wszystkie wykonane z brązu. Wśród nich jest 177 aplikacji do końskiej uprzęży. Do tego kilkanaście skorup z naczynia. Wiadomo już, że prospekcja terenowa sąsiadującego ze skarbem obszaru nie przyniosła żadnych innych odkryć. Przeszukano znaczącą powierzchnię, aby mieć pewność, że tam nic już nie ma. Właśnie dlatego tak długo zwlekano z upublicznieniem informacji o skarbie – trzeba było dokładnie sprawdzić, zweryfikować okoliczny teren. Zatem nie ma wyraźnego sygnału, że mamy do czynienia ze strefą, która w przeszłości pełniła istotną rolę społeczno-religijną. Niestety nie ma takiego impulsu w postaci kolejnych ozdób, narzędzi czy broni. Ale czy kilka kroków dalej od powierzchni gdzie się poruszali archeolodzy coś jest? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. 
 
Skarb z Bogdańca w Gorzowie? 
Drogocenne przedmioty w muzeum w Gorzowie są od stycznia. Stanisław Sinkowski przypomina, że wszelkie znaleziska archeologiczne są własnością skarbu państwa. W przypadku zabytków archeologicznych wszelkie decyzje podejmuje wojewódzki konserwator zabytków – ten urząd wskazuje gdzie znalezisko ma trafić. Skarb jest w muzeum w Gorzowie – od dnia znalezienia jest  w Spichlerzu. Zespół archeologów z muzeum wykonał już wstępną inwentaryzację. 
 
Jednak aby uzyskać odpowiednie rozpoznanie skarb musi być poddany konserwacji – chodzi o pełne wyeksponowanie wszelkich potencjalnych elementów zdobienia, które zresztą widać już teraz, oraz o usunięcie patyny, która zaciera wyraźny obraz poszczególnych przedmiotów. 
 
Ten etap od października będzie realizowany w pracowni konserwacji na Uniwersytecie Toruńskim. Co ważne, tam też są prowadzone ważne dla takiego znaleziska badania metalograficzne i metaloznawcze. – Gdy cały zbiór wróci już do nas, po konserwacji na pewno zorganizujemy prezentację. No a potem prace gabinetowe – opracowanie danych, analizy pochodne, szukanie analogii, być może lokalizacja pracowni metalurgicznej, bo czasami jest możliwość jej określenia. Zatem długotrwały proces „rozmowy z zabytkami” – podsumowuje S. Sinkowski.
 
 
0.IMG_9855.JPG
1.IMG_9856.JPG
2.IMG_9857.JPG
3.IMG_9858.JPG
4.IMG_9861.JPG
5.IMG_9864.JPG
6.IMG_9865.JPG
7.IMG_9867.JPG
8.IMG_9868.JPG
9.IMG_9870.JPG
10.IMG_9871.JPG
11.IMG_9872.JPG
12.IMG_9873.JPG
13.IMG_9877.JPG
14.IMG_9881.JPG
15.IMG_9882.JPG
16.IMG_9885.JPG
17.IMG_9887.JPG
18.IMG_9889.JPG
19.IMG_9891.JPG
20.IMG_9892.JPG
21.IMG_9895.JPG
0
0123456789101112131415161718192021
 

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x