Prezes i założyciel firmy INTER GABI obawia się o życie najbliższych
Z MIASTA
ao
2022-01-03 18:46
72843

Screen z filmu nagranego komórką - interwencja policji z 31 grudnia przed domem Sajmona Kozłowskiego
– 31 grudnia miał być odwet za śmierć chłopca! – mówi o sytuacji sprzed kilku dni Sajmon Kozłowski. Prezes wypożyczalni aut, firmy INTER GABI, skontaktował się z portalem, aby dotrzeć z informacją do gorzowian i całej Polski, że to nie on zabił i nie jego należy obarczać odpowiedzialnością za tragedię z 10 października.
Trwa postępowanie policji i prokuratury w sprawie Krystiana K. – 10 października prowadzony przez niego Chevrolet Camaro z wypożyczalni aut Inter Gabi potrącił czteroletniego chłopca stojącego z ojcem przed przejściem dla pieszych na skrzyżowaniu Armii Polskiej z 30 Stycznia. W rezultacie obrażeń dziecko zmarło. Nie ma wątpliwości, że Camaro jechało o wiele za szybko. Prowadzący sportowe auto przebywa w areszcie tymczasowym. Śledztwo trwa. Grozi mu 12 lat więzienia.
Po tragedii w mediach społecznościowych pojawiła się masa komentarzy piętnujących kierowcę Chevroleta, czemu trudno się dziwić, bo jego wina jest oczywista. Do tego 38-letni Krystian K. tuż po uderzeniu w chłopca, uciekł z miejsca wypadku. Policja ujęła go niemal po dobie od zdarzenia. Hejt był kierowany też bezpośrednio do prezesa wypożyczalni samochodów, Sajmona Kozłowskiego. – Były groźby w moją stronę, moich najbliższych i pracowników. Pomijałem to milczeniem, nie odpowiadałem, bo miałem świadomość, że powodem tego jest wielki dramat i żal. Wszyscy fatalnie się czuliśmy ze świadomością, że to nasz samochód, i nasz pracownik był przyczyną strasznego wypadku.
Jednak zdarzenia z wieczoru 31 grudnia prezes Inter Gabi nie może zignorować i w tej sprawie właśnie skontaktował się z portalem...
To miał być odwet
Właśnie, 31 grudnia Sajmon Kozłowski z żoną byli poza Gorzowem – wyjechali do jednego z wielkopolskich miast, aby zrealizować transakcję sprzedaży samochodu. W domu pod opieką krewnej zostawili dwoje dzieci – kilkunastoletnią córkę i kilkuletniego syna. Wracając, koło 19.00 otrzymali telefon od córki z informacją, że ktoś dobija się do drzwi. – Na początku walił i mówił, że z policji, ale z jakimś podejrzanym akcentem – relacjonuje sytuację S. Kozłowski.
Szybko okazało się, że to nie policja a napastnik, który chce dostać się do domu z konkretnym zamiarem… – Córka powiedziała, że człowiek jest agresywny, ma nóż w ręku i stuka nam w okna. Posługuje się rosyjskim lub ukraińskim. Poleciłem, aby zamknęła szybko rolety, zgasiła światło w domu i zapaliła na zewnątrz a sama gdzieś się schowała. Zacząłem dzwonić po pomoc – wszędzie: na policję, do znajomych – opowiada prezes firmy i wypożyczalni.
Reakcja był natychmiastowa – pierwszy na miejscu był bliski współpracownik i przyjaciel prezesa Inter Gabi. I właśnie jego zaatakował napastnik – miał przy sobie dwa noże. Wyskoczył z firmowego auta marki lexus, po chwili próbował się tam schować. Doszło do szamotaniny, współpracownik wyrwał jedno z ostrych narzędzi, w rezultacie wymiany zdań wyszło, że napastnik szuka Sajmona Kozłowskiego, bo na niego ma zlecenie – zemstę za wypadek Chevroletem. Gdy okazało się, że zaatakował nie tę osobę, którą chciał, trochę się uspokoił. – Sam wtedy przyznał, że za zabicie mnie miał dostać 10 tys. euro czy dolarów – przedstawia sytuację nasz rozmówca.
Po pewnym czasie na miejsce przyjechały radiowozy policji – funkcjonariusze zatrzymali napastnika. Ten – przy mundurowych – odgrażał się, że jeszcze tu wróci, aby zabić prezesa i jego rodzinę. Na posesji w czasie przeszukania policjanci odnaleźli noże, które miały należeć do napastnika.
Sajmon Kozłowski: śmierć chłopca to też moje nieszczęście
Przez straszny wypadek firma Inter Gabi zawiesiła sekcję wynajmu aut. Jej prezes podkreśla, że poza groźbami w sieci kierowanymi do niego, jego rodziny i pracowników, 31 grudnia wieczorem doszło do wtargnięcia na posesję i próby napadu w siedzibie firmy.
Sajmon Kozłowski w rozmowie z portalem przyznaje, że nie ma pojęcia, za co i kto może zlecać takie nękanie, zastraszanie a nawet próbę zabicia.
– Wiem, że to nie przywróci życia chłopcu… Jednak pragnę jeszcze raz wyrazić współczucie rodzinie. Jako firma i właściciel Inter Gabi mam wielki żal do naszego pracownika, który swoją nieodpowiedzialnością zabił i zniszczył życie najbliższym dziecka.
...
Spółka Inter Gabi działa od 2018 roku – od otwarcia zajmuje się wypożyczaniem samochodów, ale też prowadzi rekrutacje pracowników. Rekrutuje Ukraińców, Romów, Białorusinów, Rosjan, Tadżyków, Azerów i inne nacje głównie do prostych prac sezonowych w rolnictwie, porządkowych i w budownictwie. W firmie pracują Polacy, Romowie, Rosjanie i Ukraińcy.
W Inter Gabi pracował również kierowca, który 10 października ubiegłego roku w centrum Gorzowa pędził samochodem i doprowadził do tragedii – śmiertelnego potrącenia. W konsekwencji wypadku spółka zamknęła sekcję wypożyczalni samochodów. Nie działa sieć funkcjonująca w całym kraju. Tragedia spowodowana przez pracownika wypożyczalni sprawiła, że firma z takim balastem nie była w stanie funkcjonować na rynku. – Dla mnie, dla całej mojej rodziny i pracowników firmy zabicie dziecka na drodze naszym autem to również wielki dramat, z którym nie potrafimy sobie poradzić – opowiada w rozmowie z portalem Sajmon Kozłowski, prezes Inter Gabi sp. z o.o.
Komentarze: