Poseł o wykluczeniu Gorzowa. Chodzi o PKP

Poseł Krystyna Sibińska uważa, że w regionie połączenia kolejowe, tabor, ale i infrastruktura kuleją – w każdym z tych segmentów są poważne problemy. Gorzów według prognoz kolejowych, ale i studiów wykonalności przygotowywanych na potrzeby projektów modernizacyjnych, również LK 203, jest miastem gdzie dojeżdża bardzo mało pociągów, ale zarazem dworzec jest najbardziej obciążony w województwie lubuskim.

 

Mieszkańcy Gorzowa nie mogą się doprosić o połączenia komunikacyjne umożliwiające podróż na północ czy na południe Polski. Obecnie aby dojechać do Szczecina, można skorzystać z indywidualnych form komunikacji za pośrednictwem drogi S3. Z kolei wsiadając do autobusu dojedziemy tam w półtora godziny. Pociąg w jednym przypadku dotrze tam w 2 godziny, a w pozostałych w 3, nawet 4 godziny. Oczywiście gorzowianie nie mają bezpośredniego połączenia kolejowego z tym miastem. – Do Szczecina jest zaledwie 100 kilometrów a nie da się tam dojechać z Gorzowa w cywilizowany sposób – szybko i bez przesiadek – podkreśla poseł Sibińska. 

 

Z połączeniami z południem województwa wcale nie jest lepiej. Parlamentarzysta pisała do ministra Andrzeja Bittela (sekretarz stanu, pełnomocnik rządu ds. przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnemu) szereg interpelacji w sprawie połączeń kolejowych dla gorzowian, za każdym razem otrzymywała pokrętne odpowiedzi. 

 

– W ostatnim czasie do planowanych rozkładów jazdy są wpisane nowe połączenia dla Gorzowa, ale z moich informacji wynika, że tak naprawdę one nie ruszą. Stąd moje kolejne interpelacje – przedstawia sytuację K. Sibińska. W sumie przygotowała ich już 109. Część dotyczy regionu gorzowskiego, a część innych przedsięwzięć kolejowych na terenie całej Polski. 

 

– Powszechnie słyszymy, że na kolej jest dużo pieniędzy, ale jak się okazuje, nie wszędzie ma to odzwierciedlenie w faktach – dodaje posłanka. 

 

Jeszcze gorzej jest z taborem kolejowym – mieszkańcy Gorzowa i północnej części województwa nie mogą w normalnych warunkach z niego korzystać. Zastępcza komunikacja autobusowa to smutna codzienność. Dotyczy to głównie linii Gorzów – Zbąszynek. Tylko w tym roku, 6 maja, Lubuszanin z Lublina do Gorzowa dotarł do Zbąszynka z opóźnieniem, a na stacji na podróżnych w kierunku Gorzowa czekała komunikacja zastępcza, o czym pracownicy PKP nie poinformowali pasażerów. Co gorsze, na stu podróżnych czekał zaledwie jeden autobus.

 

Dwa dni później, 8 maja za pociąg IC Lubuszanin podstawiono autobus zastępczy. Skład jadący w kierunku Lublina wyjeżdżał z Gorzowa wcześnie rano. Kierujący w czasie manewru cofania zahaczył o zadaszenie dworca, zbił tylną szybę, zabrał na pokład pasażerów i pojechał w kilku dziesięciokilometrową podróż. – Takie historie dzieją się naprawdę na lubuskich liniach PKP. To musi się zmienić – w tej sprawie też będę pisała kolejne interpelacje – zapowiada posłanka. 

 

Za rządów PO linia 203 została wyremontowana od Gorzowa do Kostrzyna, przebudowana została estakada kolejowa w Gorzowie za ponad 100 mln zł. Odcinek linii 203 z Gorzowa do Krzyża również miał być wyremontowany z rządowych pieniędzy przy udziale środków urzędu marszałkowskiego. – Podobne umowy były zapisane dla odcinka z Gorzowa do Krzyża, ale w związku ze wzrostem cen oraz z trudnościami na rynku budowlanym, poziomy dofinansowań nie były wystarczające dla realizacji tego remontu. Ale zgodnie z porozumieniem urząd marszałkowski przekazał kwotę 7 mln zł na wykonanie dokumentacji dla inwestycji. Ona jest gotowa i czeka – tymczasem nic z tym się nie dzieje. Projekt nie ma dalszego ciągu... – zauważa K. Sibińska.

 

Podobnie jest z elektryfikacją linii 203. Właśnie przy dworcu PKP w Gorzowie kilka lat temu  posłanka zbierała podpisy – w wspólnie z lubuską młodzieżą – w ramach konsultacji Krajowego Programu Kolejowego dotyczącego elektryfikacji. Podpisy zostały uwzględnione i PKP wykonało wstępne dokumenty analityczne dotyczące  elektryfikacji. Według tych analiz elektryfikacja ma uzasadnienie, ale również ciągu dalszego nie ma. Kolejne prace miały się rozpocząć w 2021 roku, ale w tej sprawie dotąd od PKP nie ma żadnych konkretnych informacji. 

 

Co istotne, trwają rozmowy ze stroną niemiecką – sąsiedzi uruchamiają działania, aby linia po drugiej stronie Odry w stronę Kostrzyna została zrewitalizowana i zelektryfikowana. Tymczasem nie widać ze strony polskiej spójności działań dla poprawy komfortu podróży, czasu przejazdu np. z Gorzowa do Berlina. 

 

Lubuskie do Programu Kolej + zgłosiło sześć projektów. Tylko jeden uzyskał akceptację. Drugi jest na liście rezerwowej. Poseł Sibińska będzie zabiegać oto, aby i drugi wszedł na listę podstawową. – Wojewoda Władysław Dajczak w jednej ze swoich wypowiedzi ubolewa, że tylko dwa projekty uznano za warte dalszego procedowania. Ja również ubolewam, ale zarazem apeluję do służb wojewody, aby w tej sprawie wykorzystały swoje instrumenty, a lubuscy posłowie PiS interweniowali, aby w rezultacie lubuskie projekty kolejowe otrzymały rządowe dofinansowanie – podkreśla parlamentarzystka.

 

Przypomnijmy, dla linii 363 Międzychód – Gorzów obowiązuje porozumienie spisane między województwami lubuskim i wielkopolskim. Mówi o wspólnych staraniach dla realizacji połączeń Gorzów – Międzychód – Poznań. Linia 368 Międzychód – Poznań uzyskała dofinansowanie w ramach Kolei +, a 363 Gorzów – Międzychód jest zaledwie na liście rezerwowej. Dlaczego ona jest tak ważna? Otóż to jeden z elementów skomunikowania Gorzowa zresztą kraju. Ponadto w ramach tego projektu jest wpisana odbudowa odcinka dawnej linii 415, prowadzącej od dworca kolejowego do gorzowskiej strefy ekonomicznej. To bardzo oczekiwany odcinek dla rozwoju miasta i północy województwa. 

 

Brakuje również 1,5-kilometrowej łącznicy w Kostrzynie umożliwiającej bezpośrednie połączenie ze Szczecinem – jako miasto wojewódzkie ciągle czekamy na tę realizację. – Była też szansa na to, aby w ramach wspomnianych projektów oraz przy współpracy z miastem wyremontować most kolejowy z kładką dla pieszych na Zawarcie. Niestety wszystko to leży na półce i nie wiadomo, co będzie się tym działo – przedstawia sytuację K. Sibińska. 

 

Głównym powodem piątkowej konferencji posłanki PO był stan dworca kolejowego w Gorzowie. Miasto oraz PKP od kilku lat zapowiadały ścisłą współpracę przy realizacji węzła przesiadkowego z przebudową dworca. Wspólna realizacja projektu miała zapewnić komfort i funkcjonalność obiektu pod względem architektonicznym. Tymczasem symbolicznym obrazem sytuacji na dworcu są toalety toi toi dla pasażerów. – Nie wiem dlaczego zamrożono ten projekt. PKP sugeruje, że przez miasto, które wycofało się z realizacji tej inwestycji dla uzyskania oszczędności. Z moich informacji wynika, że miasto zawiesiło ten projekt, bo dodatkowe zadania, podwyżki cen energii, paliw, wkłady własne na budowy z Polskiego Ładu dotkliwie obciążają samorządy, przez co są zmuszone do cięć kosztów – na przykład w postaci rezygnacji niektórych inwestycji – zaznacza posłanka.   

 

PKP organizując przetargi na remont gorzowskiego dworca, potwierdzało, że nie wycofuje się z tego projektu, aż w czerwcu kolejowa spółka unieważniła przetarg – zrezygnowali z tego przedsięwzięcia. Poseł Sibińska pyta publicznie: dlaczego? Zapowiada też, że będzie pilnowała tego tematu... Tym bardziej, że ma informację, że aktualnie bez żadnych przeszkód są remontowane dworce na przykład na półwyspie helskim, w Kuźnicy i wiele mniej istotnych niż ten w Gorzowie.

 

 

Komentarze: