Nie przegapcie skarbów ziemi spod Sikorskiego i Chrobrego
Z MIASTA
Adam Oziewicz
2022-12-15 22:28
6000

Jeżeli ktoś myśli, że po wykopach pod Sikorskiego i Chrobrego nie ma śladu to jest w będzie – swoje zadanie „odrobili” archeolodzy i muzealnicy. Z ziemi w centrum wydobyli ponad sto tysięcy przedmiotów – dowody na to, że od tysięcy lat ten teren jest dobry do mieszkania.
Od tygodnia niezwykła wystawa w Spichlerzu przy Fabrycznej – filii Muzeum Lubuskiego. Na kilku salach, w szklanych gablotach rezultat kilku lat pracy archeologów z muzeum oraz ich partnerów. To podróż po miejskich inwestycjach realizowanych w ostatnim czasie – efekt nadzoru archeologicznego. Specjaliści z Muzeum Lubuskiego pracowali przy niemal wszystkich zabytkach odsłoniętych podczas prac ziemnych przy inwestycjach drogowych gorzowskiego śródmieścia.
– Wystawę przygotowali pracownicy muzeum, ale także osoby, które z powodzeniem możemy nazwać przyjaciółmi, sympatykami, partnerami, sponsorami… – zaznaczyła podczas otwarcia Ewa Pawlak, dyrektor Muzeum Lubuskiego.
Ekspozycja powstała też przy udziale finansowym miasta Gorzowa, także firm prywatnych i z wielką pomocą wolontariuszy. Równie istotne było wsparcie ośrodków naukowych: Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu czy Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu – uczelnie współpracowały z muzeum m.in. przy konserwacji zabytków wydobytych z ziemi. Instytucja kultury współpracowała również z klinikami weterynaryjnymi – korzystała ze sprzętu na co dzień używanego do diagnozowania chorych zwierząt. Tomograf i rentgen mogą też być pomocne przy analizowaniu bardzo starych rzeczy.
Na wystawie w Spichlerzu setki zabytków, także te które musiały pozostały w ziemi – do obejrzenia są fotografie fragmentów bramy santockiej czy młyńskiej, także zabudowy średniowiecznej przy katedrze. Wystawa przez organizatorów została dedykowana pamięci Henryka Jana Kustosza, zmarłego architekta, konserwatora zabytków, miłośnika historii miasta – był obecny przy każdym ważnym odkryciu, wspierał muzealników. Honorowy patronat nad wystawą objęli prezydent Gorzowa, marszałek województwa oraz wojewódzki konserwator zabytków.
10 tysięcy lat nad Wartą
Stanisław Sinkowski, archeolog z muzeum zarazem kurator wystawy podkreślił, że każdy wydobyty z ziemi element pozwala uzupełnić obraz tego, co działo się przez wieki – dlatego odkrytych zabytków nie ma sensu układać w hierarchii. Ekspozycja świadczy, że w Gorzowie, na terenie obecnego centrum, śródmieścia, w okresie około 10 tysięcy lat – gdy pojawiły się pierwsze grupy, społeczeństwa, obozowiska ludów wędrownych – działo się wiele. – Od tysięcy lat jakieś społeczności zasiedlały ten teren, bo – poczynając od epoki kamienia – był atrakcyjny dla osadnictwa – wyjaśnia kurator.
Najstarsze eksponowane zabytki to narzędzia z miejscowego surowca krzemiennego. Jednak nie wszystko cenne wydobyte w centrum jest prezentowane na wystawie, bo nie wszystko nadaje się do pokazywania… – Pewne rzeczy mają olbrzymi ciężar gatunkowy, informacyjny dla archeologa, ale dla osoby nie przygotowanej to tylko mało czytelna skorupka – tłumaczył S. Sinkowski. Choć był wyjątek – jedna drobna skorupka, zaledwie wielkości paznokcia, z epoki kamienia jest prezentowana na wystawie. To jedno z cenniejszych odkryć z wspomnianej epoki. Fragment z naczynia glinianego wskazuje, że przebywała tu społeczność kultury pucharów lejkowatych – ze specyficznym ornamentem na naczyniach.
Czyste złoto tuż pod ziemią, przy Szkolnej
Badacze z gorzowskiego muzeum przyznali, że jeszcze przed pracami ziemnymi spodziewali się odkryć – choćby w dziedzinie architektury. Byli przygotowani na takie sytuacje przez Henryka Jana Kustosza, ale też bazowali na historii powszechnej, wiedzy o architekturze. Mimo to pojawiły się niespodzianki... Wcześniej nie zakładano na przykład, że tereny Gorzowa – nie ma tego w podręcznikach polskiej archeologii – w początkach naszej ery, w okresie wpływów rzymskich, były zamieszkiwane przez społeczność kultury wielbarskiej. Tę kulturę utożsamia się z plemieniem Gotów – przywędrowali tu z krajów skandynawskich.
Tymczasem przy Szkolnej na terenie budowy Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych (tzw. Kwartał Kultury) archeolodzy trafili na cmentarzysko birytualne, tzn. miejsce pochówków szkieletowych i całopalnych. Wśród szczątków zmarłych odnaleźli niesamowitą biżuterię... Perełką z tego cmentarzyska jest złoty wisiorek – jest w jednej z gablot na wystawie.
Dla muzealników niemniej cennym, choć najmłodszym znaleziskiem, są akty erekcyjne spod pomnika Adama Mickiewicza. Trochę rozpychając się łokciami – przyznaje S. Sinkowski – wykroczyli poza zakres swoich powinności, bo nie było w zakresie działań archeologicznych pilnowanie rozbiórki podstawy pomnika. – Wiedzieliśmy, że tam jest akt erekcyjny – uparliśmy się, nie pozwoliliśmy, aby to odbyło się bez nas. Dzięki temu mamy dwa oryginalne dokumenty – jeden związany z planowanym postawieniem pomnika wolności z 1945 roku, drugi nawiązujący do budowy pomnika Adama Mickiewicza – opowiada kustosz wystawy.
Kościół św. Jana? – na razie bez odpowiedzi
Archeolodzy osłonili przeróżne fragmenty budowli kamiennych przy ówczesnym kościele mariackim. Ciekawostka: według wszelkich przesłanek, potwierdzonych badaniami węgla radioaktywnego C14, trafili też na kuźnie, która działała w początkowym okresie budowy katedry a wcześniej kościoła mariackiego. To nowy przyczynek do datowania powstania tego kościoła. Wykopaliska nie potwierdziły jednak istnienia Kościół św. Jana, za to dostarczyły dodatkowych pytań w tej kwestii. Problemem archeologów był fakt, że mogli się poruszać wyłącznie w obrębie prowadzonych inwestycji. W przypadku reliktów architektonicznych przy katedrze potrzebowali przesunięcia poza granice budowy o około trzy metry w kierunku południowym. Gdyby tak się stało mieliby odpowiedź na pytanie o legendarny kościół.
Z kolei starą kuźnię zlokalizowali w rejonie obecnej tablicy z nekrologami. Mogli odsłonić jedynie jej fragment, na szerokość wykopu budowlanego. Według danych w literaturze przedmiotu katedra była budowana po 1260 roku. Od razu po lokacji miasta, w 1257 roku, prawdopodobnie pierwszym działaniem budowlanym było obwarowanie miasta, potem kościół i ratusz.
Już masa materiałów do analiz i... są kolejne
W ocenie Stanisława Sinkowskiego, cały XXI wiek to tłuste lata dla działań archeologicznych na terenie Gorzowa i okolic. – Dużo pracy. Bez przerwy coś znajdujemy... Nie mieliśmy jeszcze czasu na spokojną, metodyczną „rozmowę” z wydobytymi przedmiotami. Aby mieć analityczną wiedzę po odkryciach potrzebna jest konserwacja i wyniki badań specjalistycznych – zaznaczył.
Przygotowania do udostępnionej w ubiegłym tygodniu wystawy sprawiły, że są środki finansowe z miasta, ale też od okolicznych firm – szczególnie budowlanych, z którymi od wielu lat współpracują muzealnicy. Dzięki nim archeolodzy są w fazie początkowych badań specjalistycznych. Mają wydatowany – prawdopodobnie – spichlerzyk na skrzyżowaniu Chrobrego i Sikorskiego, nieopodal sklepu Rossmanna. Muszą jednak jeszcze przeanalizować wszystkie dostępne materiały. Zatem wiele jeszcze przed nimi...
Wszystkiego z ziemi nie wyjęli
Nie mają wątpliwości, że pracy dla następców nie zabraknie – wszystkiego z ziemi nie wyjęli. A to co już wydobyli starczy na wiele lat badań. Do analizy jest chociażby obszerny zespół monet z okresu od XIII do czasów obecnych. To piękne spektrum rynku monetarnego miasta. Archeolodzy nie skończyli też badań przy Szkolnej – tam trwa inwestycja i ciągle liczą na coś więcej. Najnowsze odkrycie: trzy studnie przy remontowanej Przemysłówce. Tu jeszcze za wcześnie mówić o wynikach, ale jest ciekawie. Najstarsza z trzech, drewniana, późniejsza kamienna i XVIII-wieczna – ceglana. Ponadto w mieście jest szereg przestrzeni nienaruszonych pracami ziemnymi... – Zarzekamy się, że zwolnimy tempo, aby w końcu usiąść i opracowywać to co już mamy, ale nie zawsze się tak da. Jesteśmy dłużnikami społecznymi. Ciąży na nas odpowiedzialność odkrywania dziejów tego terenu. Realizujemy misję, ale też pasję za którą otrzymujemy zapłatę – to dar losu, dlatego chcemy się społeczności za to odpłacić. Ta wystawa to jeden z elementów wyrazu wdzięczności – podkreślił S. Sinkowski.
Grupa do zadań specjalnych
Są na każde wezwanie archeologów – cieszą się, gdy mogą pomóc. Co więcej, nie mogą się doczekać kolejnych zadań. – Udział w akcji za każdym razem robi na nas ogromne wrażenie – jesteśmy nie tylko świadkami, ale możemy brać czynny udział w odkryciach – przyznał Tomasz Koźlarek, prezes Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego Warta – to grupa pasjonatów historii wspierająca archeologów.
Ich entuzjastyczna pomoc wynika z hobby i pasji – wcześniej pracowali jako wolontariusze niezrzeszeni, obecnie już jako stowarzyszenie. Od trzech lat są przy każdym nadzorze archeologicznym – ostatnio przy studniach na terenie przebudowy biurowca dawnej Przemysłówki. – To w czym od lat uczestniczymy wcześniej mogłem oglądać tylko filmach. Teraz dosłownie dotykamy historii – to wielka rzecz dla mnie i stowarzyszenia. Proszę mi wierzyć, wydobycie z ziemi artefaktu z brązu wykonanego 2000 lat temu jest niezwykle ekscytujące – zdradził.
To tylko przygrywka
Ekspozycja w Spichlerzu jest do obejrzenia do połowy marca, potem trafi do innych muzeów na wystawy czasowe. Przypomnijmy, archeolodzy wydobyli z ziemi ponad 100 tys. przedmiotów – zatem na wystawie można zobaczyć wybór, najbardziej interesujące eksponaty z punktu widzenia zwykłego gorzowianina – wybrane epizody z dziejów miasta.
Organizatorzy ekspozycji są przekonani, że przyjdzie czas na powtórzenie tej wystawy w nowej pełniejszej odsłonie, bo aktualnie to rezultaty prac tylko w śródmieściu. Gorzów administracyjnie to obecnie większa przestrzeń i w ramach znalezisk na tym terenie jest wiele niezwykle atrakcyjnych rzeczy. Najbliższe ciekawe prace i rezultaty szykują się przy przebudowie Kosynierów Gdyńskich.
Komentarze: