przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Pani Janka złapała bandziora na działce. Nie chce powtórki

Z MIASTA

Adam Oziewicz
2023-06-05 16:31
15360

(fot. Adam Oziewicz)

W niedzielne poranki na ogródek nie chodzi, ale to właśnie wtedy pani Janka naszła złodzieja na działce – los sprawił, że go nakryła. Podejrzewa, że sytuacja się powtórzy, bo plaga włamań od lat wraca o tej porze roku. Poprosiła portal o nagłośnienie sprawy, aby raz na zawsze pozbyć się intruzów.

Pani Janina Romankiewicz od lat uprawia i dba o działkę na ogródkach Przemysłówki – stawia sprawę jasno: albo my albo oni, za dużo nerwów i pracy nas to kosztuje… Co się stało? – pytamy na spotkaniu z naszą Czytelniczką.     
 
Siedział wygodnie rozparty na ławie
Niedziela, 28 maja, koło 9.00 rano – jedna z działek Przemysłówki za Manhattanem. Pani Janka zaszła na ogródki o nietypowej porze – na prośbę znajomej poszła podlać rośliny, ale przy okazji zobaczyć, co na jej działce. Bramka zamknięta jak zawsze, ale podchodzi do altany i z kilku metrów widzi obcego człowieka na działce. – Siedział wygodnie rozparty na ławie w drewnianej wiacie, gdzie urządziłam sobie przytulne miejsce relaksu. Zrobiłam mu nawet zdjęcie – opowiada pani Romankiewicz.  
 
Przyznaje, że wystraszyła się na dobre. Nabrała jednak odwagi, bo widziała, że na miejscu jest znajomy sąsiad – mogła liczyć na jego pomoc. 
– Co ty tu bandziorze robisz? – zapytała ostro. 
– Musiałem wziąć lekarstwo, zauważyłem wodę w konewce to wszedłem się napić – tłumaczył. 
 
Pani Janka relacjonuje nam, że złodziej miał przed sobą na stole kubek z zasypana kawą – brakowało mu tylko wrzątku, dlatego nasza Czytelniczka jest pewna, że gdyby nie przyszła, włamałby się do altany, bo tam był czajnik elektryczny.  
 
Wysoki szczupły intruz bez problemu przeszedł przez niską furtkę – nie musiał otwierać zamka na kłódkę. Tłumaczył, że nic złego nie zrobił nic nie zniszczył, nie wyłamał – tylko chciał trochę posiedzieć. – Nic nie zrobiłeś, ale wlazłeś na nie swoje, bandziorze – odparła na to pani Janka.   
 
Po krótkiej wymianie zdań, wezwała na pomoc sąsiada – migiem przyszedł, bo był blisko płotu – pilnował złodzieja, a właścicielka działki zadzwoniła na policję. Mundurowi byli na miejscu nieco po kwadransie.
 
Chciał się wymigać i tak go zabrali  
Gdy sąsiad pilnował złodzieja, pani Janka wyszła do bramy po policjantów – po drodze do swojej działki opowiedziała stróżom prawa o sytuacji sprzed roku gdy było dużo kradzieży, o tym że ostatnio był spokoju, a teraz znowu wraca problem. 
 
Policjanci – już na działce – zapytali intruza, po co przyszedł? Nie odpowiedział, za to stwierdził, że nic złego nie zrobił i co najwyżej mogą mu wlepić mandat. Mundurowi na to: – nie, my stąd zabierzemy ciebie na komendę. Policjanci pochwalili panią Jankę za reakcję i powiadomienie ich o sytuacji. – Wzięli go, ale już do siebie dojść nie mogłam. Za dużo straciłam przez złodziei – skarży się pani Janina portalowi. 
 
Po latach włamań była pewna, że to się nie powtórzy – wszystko układała na nowo, zrobiła altanę, dach, malowanie – cały czas coś odnawia, stara się mieć porządek na działce. Nasza Czytelniczka przyznaje, że intruz nic nie zniszczył, nie wszedł do altany, ale dodaje. – Bo nie miał kiedy – gdybym nie przyszła na pewno by się włamał, bo kawa była już wsypana do kubka. Potrzebował wrzątku – zagotować wodę mógł tylko w altanie, bo tam jest czajnik elektryczny i gniazdko – tłumaczy. 
 
Pani Janka jest przekonana, że, podobnie jak w poprzednich latach, złodziej chciał się zadomowić, bo w altanie jest tapczan ratanowy, telewizor, lodówka, prąd. – Już niejeden z działkowców ogródków Przemysłówki miał takich gości całymi tygodniami – zauważa.   
 
Sześć kradzieży, na więcej nie pozwolę  
Janina Romankiewicz doświadczyła na działce sześciu kradzieży z włamaniem. Podkreśla, że na więcej sobie już nie pozwoli. Zapowiedziała, że napisze do komendanta policji o sytuacji na działkach – poprosi o częstsze patrole w tym rejonie. Będzie też zabiegała o ponowne zbadanie sprawy spalenia altany sąsiadki w lutym ubiegłego roku, bo do dziś nikogo nie złapano i nie ukarano. 
 
Nasza rozmówczyni narzeka, że zarząd działek Przemysłówki nie pomaga – podpowiada jedynie, żeby kradzieże zgłaszać na policję – to wszystko. A przecież można więcej... Nasza Czytelniczka zabiega o montaż kamer. To oznacza koszty, ale jest jedynym skutecznym rozwiązaniem problemu włamań do altan. – Niestety ze strony zarządu nie mamy pomocy. Uważam, że to oni powinni interweniować – zabiegać o więcej patroli czy monitoring ogródków. Kamery na działkach raz na zawsze załatwiłby problem kradzieży – mówi z przekonaniem. 
 
Z taką oceną zgadza się Piotr Wilms, prezes gorzowskich działkowców. – To pewne, że fotopułapki i monitoring czynią ogród bezpieczniejszym, odstraszają złodziei – nie tylko prowadzą do namierzenia sprawców, ale wywierają psychologiczną presję „tu nie ma sensu kraść, bo nas widać” – zaznacza prezes w rozmowie z portalem. 
 
Dlatego coraz więcej ogrodów ma takie zabezpieczenie – to oznacza pewne koszty dla działkowców, dlatego wskazane jest, aby wszyscy solidarnie się „opodatkowali”, wtedy ciężar jest znacznie mniejszy. – Zatem najpierw trzeba przekonać większość, że warto i na zarządzie zgłosić sprawę do realizacji. Niestety problem polega na tym, że nie wszystkim działkowcom taki monitoring się podoba – nie są przekonani, że jest rzeczywiście potrzebny – dodaje.
 
Początek kolejnej fali włamań?
Prezes Wilms zwraca też uwagę, że przez RODO nie da się monitorować samych ogródków, tylko główne aleje czyli teren ogólnodostępny. Ale to oczywiście może wystarczyć do odstraszenia złodziei. – Najważniejsze, aby kradzieże i włamania zgłaszać policji i zarządowi ogródków – to podstawa, do tego, aby zniechęcić, napiętnować złodziei. Zachowanie pani Janiny jest jak najbardziej na miejscu. Druga istotna sprawa to ubezpieczenie mienia na działkach – każdy odpowiedzialny działkowiec powinien mieć takie ubezpieczenie – przypomina P. Wilms.   
 
Jak na razie to pierwsza taka sytuacja z nakryciem złodzieja, ale pani Janina jest przekonana, że to początek kolejnej fali włamań – chce temu zapobiec. – Tak naprawdę 25 lat kradzieży – pewnie już kolejne pokolenie złodziei nam tu włazi i niszczy dorobek – podsumowuje z żalem nasza Czytelniczka.    
 
Na części Przemysłówki jest 270 działek, a na ogródkach stilonowskich jest znacznie więcej – kilka tysięcy. 

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x