Zawodowcy poza CEZiB-em? W Elektryku mówią, że tak
Z MIASTA
Adam Oziewicz
2024-11-22 16:09
15775
Gdy kształtowała się koncepcja CEZiB-u przy Warszawskiej – w 2014 roku – nie było wątpliwości, że Elektryk znajdzie się w nowej lokalizacji wraz z i innymi gorzowskimi szkołami technicznymi – Budowlanką i Mechanikiem, a nawet częścią Chemika z Czereśniowej. To już dawno nieaktualna przeszłość, ale co dziś z „elektrykami”?
Stanisław Jodko, dyrektor Elektryka od 1994 roku przypomina, że wspomniana koncepcja powstawała właśnie przy Dąbrowskiego 33, na parterze, w gabinecie numer 3, w sali zajęć maszyn i aparatów elektrycznych. Na pierwszych spotkaniach organizacyjnych dla CEZiB-u był prezydent Tadeusz Jędrzejczak, potem już tylko ówczesny naczelnik wydziału edukacji, Adam Kozłowski. Centrum poza wspomnianymi jednostkami związanymi wprost z nauką zawodu miało też zawierać inkubator przedsiębiorczości, firmę produkcyjną, miały tam też być inne składowe. – Gdy ocenialiśmy tamte pomysły z punktu widzenia Elektryka, dotarło do nas, że obiekty poszpitalne się kurczą i zaczyna tam brakować miejsca – wspomina dyrektor Jodko.
Po zmianie władzy na przełomie 2014 i 2015 roku, pierwsza wiceprezydent do spraw społecznych w administracji prezydenta Wójcickiego – Agnieszka Stanisławska – zaprosiła wszystkie zainteresowane Centrum strony do magistratu. W sumie kilkanaście osób, w tym dyrekcję Elektryka. Okazało się wtedy, że CEZiB już na poziomie koncepcji to złożona struktura, do której „przyklejono” jeszcze szkoły. Zespół w Elektryku – po kilku takich spotkaniach – zaczął się orientować, że szkoła z Dąbrowskiego po prostu się tam nie zmieści. Została Budowlanka, Mechanik i CKZ, czyli też po części Elektryk, bo jego uczniowie odbywali zajęcia praktyczne właśnie w CKZ-ie.
Zespół Szkół Elektrycznych Dąbrowskiego to dziś 1162 uczniów, w tym 35 dziewczyn. Elektryk ma 46 oddziałów – o trzy mniej niż w ubiegłym roku szkolnym. Kształcenie jest realizowane na dziesięciu kierunkach w technikum oraz sześciu w szkole branżowej. W tym roku szkoła nie organizowała naboru do klasy technik energetyk i technik teleinformatyk, za to w szkole branżowej był dostępny nowy kierunek monter sieci i urządzeń telekomunikacyjnych. Od dziesiątek lat uczniowie Elektryka mają do dyspozycji obiekt przy Grobla gdzie realizowane są zajęcia praktyczne – kiedyś były to warsztaty teraz pracownie i laboratoria. To najcenniejsza część szkoły – organizuje ją wicedyrektor Aneta Matczak z 39 inżynierami. W całej placówce kadra nauczycielska liczy 110 pracowników, w tym trzech doktorów.
Szkoła dla gorzowian i uczniów „z terenu”
Około 70 procent uczniów ZSE to młodzież spoza Gorzowa. Dyrektor Stanisław Jodko mówi, że „spoza” trzeba rozumieć umownie. – Kiedyś to oznaczało Barlinek, Dębno, a teraz spoza jest często znacznie bliżej, bo to Kłodawa czy Zdroisko, choć zdarzają się nam uczniowie z Wielkopolski – przedstawia sytuację.
W Elektryku są klasy gdzie gdy nauczyciel prosi o podniesienie ręki osoby z Gorzowa to zgłaszają się zaledwie trzy, reszta jest z terenu. Dyrekcja wyjaśnia tę dysproporcję praktycznym podejściem do życia zarówno uczniów, jak i ich rodziców oraz przekonaniem, że dobry zawód daje satysfakcję i pieniądze. Takie rozumowanie częściej jest spotykane w społeczności małych miast czy wsi. Tymczasem w Gorzowie uczniowie wybierają przede wszystkim licea ogólnokształcące. Okazuje się jednak, że dla szkoły z Dąbrowskiego większość uczniów przyjezdnych to nie problem, bo to często osoby zainteresowane zajęciami, sumienne, zdolne, z dużymi osiągnięciami. Wicedyrektor Artur Karasiński zauważa też jednak, że Elektryk w mieście wcale nie jest mniej popularny czy rzadziej wybierany – są klasy gdzie uczniów z Gorzowa jest więcej. Zatem są kierunki gdzie gorzowian jest nawet do 60 procent – to choćby informatyka czyli programiści.
Za to ważną kwestią wynikającą z kształcenia uczniów przyjezdnych to ograniczona liczba miejsc w internacie – to pięta achillesowa Elektryka. Co roku gdy jest nabór do pierwszych klas dyrekcja mierzy się z pytaniem: czy dla wszystkich wystarczy? Szkoła ma do dyspozycji 56 miejsc w internacie Amicus – to całe drugie piętro w akademiku AJP przy Piłsudskiego. Teraz ich nie brakuje, ale przy stale wzrastającym zainteresowaniu uczniów spoza Gorzowa, problem może szybko powrócić.
Elektryk piętro w obiekcie przy Piłsudskiego ma od pięciu lat – to dzięki skuteczności wiceprezydent Małgorzaty Domagały. Dyrekcja szkoły zaznacza, że wielu wiceprezydentów próbowało rozwiązać problem i docenia, że właśnie pani Małgorzata zorganizowała i zapewniła lokalizację dla uczniów już w pierwszym ruchu. – Jeszcze wcale nie tak dawno potencjalnie doskonałych, zdolnych, zaangażowanych młodych ludzi traciliśmy bezpowrotnie, nie z naszej winy. To było niezwykle frustrujące, także dyrekcję. Aktualnie dzięki Amicusowi jest znacznie lepiej – zwraca uwagę S. Jodko.
Modelowe rozwiązania nie zawsze możliwe
Dyrektor Elektryka przyznaje, że nigdy nie był entuzjastą lokalizacji Centrum przy Warszawskiej z uwagi na trudy remontu obiektów pod ochroną konserwatora zabytków i ograniczeniami kubatury. Po latach od opracowania koncepcji CEZiB-u i podjęciu decyzji o budowie w rozmowie z gorzow24.pl przywołuje doświadczenia skandynawskie – tam podobne placówki od lat są realizowane w formie dużych parterowych powierzchni, zwykle na przedmieściach, aby wszystko urządzić od podstaw bez większych ograniczeń, łącznie z optymalnym zagospodarowaniem przestrzeń. Przypomnijmy, kontraktowa cena budowy CEZiB to 103 mln zł, ale ostatecznie kompleks wymagał nakładów rzędu 170 mln zł i nadal potrzebuje funduszy, bo nie jest ukończony.
– Można by postawić takie centrum na terenach popoligonowych. Taką strategię przyjęła Małopolska i tych centrów edukacji ma kilka. W takiej sytuacji,wstępnie szacując, już za 50 mln zł mamy odpowiedni obiekt z wyposażeniem i nieograniczoną liczbą miejsc parkingowych. Co nie jest bez znaczenia, bo nasi uczniowie w szkole osiągają wiek uprawniający do posiadania prawa jazdy – zaznacza S. Jodko.
Kontynuując, duński uczeń w swoim elektryku ma do dyspozycji przynajmniej dwa komputery – zwykle więcej. Do tego masę potrzebnych elektronicznych rzeczy, w tym symulatorów. A w Gorzowie dyrekcja Elektryka nie zawsze znajduje zrozumienie dla potrzeb edukacji. – Bywa, że spotykam się z opinią: chcemy, aby nasz uczeń miał dwa komputery na stanowisku, a przecież są tacy, co nie mają nawet jednego... – przywołuje jeden z argumentów dyrektor szkoły.
Ale... Nie ma dobrej edukacji zawodowej bez odpowiednich środków – na jednym komputerze jest magazyn części, na drugim realizowane projektowanie, a trzeci służy jako narzędzie dla komfortu i tempa realizacji zadań. – To już norma w pracy, ale też w edukacji. Tymczasem w Gorzowie ciągle są osoby związana z oświatą postrzegające trzy dobre komputery na stanowisku jako zbędny luksus – dodaje nasz rozmówca.
Dodatkowa przestrzeń dla elektryków
Czy teraz patrząc na CEZiB przy Warszawskiej Elektryk ma czego żałować? – pytamy. – Nowy obiekt, też nowe wyposażenie zawsze zachęcają i są interesujące. Szkoły ulokowane przy Warszawskiej mają się z czego cieszyć, czym chwalić i czym przyciągać uczniów – nie ma wątpliwości dyrektor Jodko. Ale uruchomienie Centrum ma też bezpośrednie konsekwencje dla Elektryka – siedziba przy Dąbrowskiego zyskała kubaturę całego dawnego Mechanika, a dyrekcja i zespół pedagogiczny może organizować na nowo życie szkoły w obiekcie gwarantującym rozwój.
Część Mechanika jest do dyspozycji Elektryka od sierpnia 2021 roku, szkoła otrzymała ją tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego. Na zagospodarowanie dodatkowej przestrzeni był tydzień... Aby od razu móc swobodnie korzystać z dodatkowych sal wybito dwa przejścia – w tym jedno na piętrze pokoju nauczycielskiego. – Baza Mechanika – ostrożnie oceniając – była inna niż nasza, widać to było gołym okiem. Dla nas oznaczało to znaczące zaangażowanie w odtworzenie i przygotowanie tej przestrzeni dla uczniów. Teraz pomału doprowadzamy tę część do porządku – przedstawia sytuację S. Jodko.
Cierpliwie przygotowują salę po sali, tak aby za dwa czy trzy lata nie wymagały kolejnych wydatków, zatem szykują je na perspektywę przynajmniej kilkunastu lat. W szkole nie ukrywają, że cieszą się z nowej części, bo dotąd prowadzili edukację dla znacznie większej grupy uczniów niż Mechanik. Dzięki reorganizacji odczuli, że w szkole nie ma już tłoku, choć uczniów przyjmują więcej. „Elektrycy” od kilku lat mają też do dyspozycji obiekt przy Grobla 68 – szkoła przejęła go po gimnazjum i dzieli z niewielką grupą licealistów z II LO przy Przemysłowej. Jak się okazało – w nowej sytuacji – największą przyjemnością dla dyrektora było układnie planu zajęć wuefu. Z dnia na dzień otrzymali funkcjonalną salę sportową przy Dąbrowskiego po Mechaniku oraz drugą przy Grobla po gimnazjum. Takiego komfortu dla zajęć sportowych w Elektryku nie było nigdy.
Koncentrują się na Dąbrowskiego
Podział na dwa budynki dziś już nie obowiązuje – prowadzący Elektryk od razu starali się równomiernie wykorzystać dostępną przestrzeń. Zmieniono numery gabinetów, zlikwidowano numer 32 na zewnątrz. Każdy uczeń korzysta z wszystkich gabinetów niezależnie czy po jednej czy po drugiej stronie kompleksu. Aktualnie dyrekcja nie ma wątpliwości, że jeżeli inwestować w szkolną bazę dydaktyczną to właśnie przy Dąbrowskiego.
O takie decyzje trudniej przy Grobla 9, w pracowniach i laboratoriach. To obiekt świetnie wyposażony, ale sam budynek, powstały jeszcze w XIX wieku jako fabryka rowerów, nie spełnia aktualnych oczekiwań. Jednym z rozwiązań dla rozwoju bazy – bliskim realizacji – było przejęcie części przestrzeni po CKZ przy Pomorskiej 67. – Był taki plan, ale po dokładnej analizie sytuacji w szkole doszliśmy do wniosku, że kolejne rozproszenie Elektryka nie jest korzystne. Powinniśmy dążyć do integracji obiektów a nie do mnożenia swoich lokalizacji, bo to podwyższa koszty bieżące funkcjonowania szkoły i nie jest wygodne zarówno dla uczniów jak i nauczycieli. Przy wielu obiektach szkolnych trudniej też skonfigurować plany lekcji – zaznacza wicedyrektor Artur Karasiński.
Dyrektor Stanisław Jodko dodaje, że szkoła pod względem organizacji zajęć dla uczniów nie ma prawa narzekać. – Pracuje nam się dobrze, w dużej mierze dzięki operatywności dyrektora Karasińskiego, który perfekcyjnie układa plan. Uczniowie mający zajęcia pracowniano-laboratoryjne przy Grobla przechodzą po sąsiedzku na lekcje teoretyczne zawodowe do dawnego gimnazjum i już nie wędrują przez całe miasto na Dąbrowskiego – przedstawia sytuację.
W Elektryku podkreślają, że przejęcie części po Mechaniku jest szansą na rozwój, ale to nie koniec. Komfortem dla szkoły byłaby realizacja dodatkowego obiektu czy skrzydła przy Dąbrowskiego i przeniesienie tam wszystkich zajęć i uczniów z Zawarcia. To sprawiłoby, że wszyscy byliby w jednym miejscu, a to z kolei idealne rozwiązanie dla integracji szkoły i nauczycieli, także dla organizacji nauczania. – To może niuanse, ale istotne dla życia szkoły i codziennego funkcjonowania uczniów. Nawet dostawa usługi internetu w takiej sytuacji rodzi pewne problemy. Kłopotów do rozwiązania przy kilku lokalizacjach oczywiście jest więcej – zwraca uwagę Aneta Matczak, wicedyrektor ds. kształcenia zawodowego w Elektryku.
to pierwszy z trzech tekstów dotyczących Zespołu Szkół Elektrycznych w Gorzowie, kolejne dwa w przygotowaniu...
Komentarze: