przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

Wierchowicz: zaczyna być groźnie...

Z MIASTA

Jerzy Wierchowicz
2024-12-02 10:30
167331

(fot. ao)

Proces rozliczania niegodziwości minionej władzy idzie jak po grudzie. Najwięksi „złoczyńcy” jak Obajtek, Ziobro, Kamiński, Wąsik, Romanowski, Morawiecki, Dworczyk, Woś  i liczni inni śmieją nam się w twarz. 

Piją piwo w Brukseli, kasują wysokie wynagrodzenie, czy grają w kotka i myszkę z organami władzy, komisjami śledczymi, zasłaniając się immunitetami, powołując się na orzeczenie kartonowego Trybunału Konstytucyjnego. Nie stawiają się na wezwania śledczych, w rezultacie przeciwko nikomu z minionej władzy nie wniesiono ani jednego aktu oskarżenia. Postawienie zarzutów, co stało się w kilku przypadkach, to dopiero początek postępowania karnego. Złożenie doniesienia przykładowo przez komisje śledcze to jedynie wstępna czynność, która wcale nie musi wywołać choćby przedstawienia zarzutów, nie mówiąc już o akcie oskarżenia czy skierowaniu sprawy do sądu. 
 
To bulwersuje, oburza  obywateli, którzy w październiku 2023 odsunęli prawicę od władzy, głównie dlatego, iż ilość afer, skandali, malwersacji, nepotyzmu, korupcji i zwykłego złodziejstwa tamtej ekipy przekroczyła wszelkie granice, jeżeli są  granice tolerancji dla takich zachowań. Zadaję sobie pytanie, skąd taka opieszałość rozliczania, biorąc pod uwagę to, iż w wielu sprawach materiał dowodowy jest dawno zebrany (patrz doniesienia Najwyższej Izby Kontroli), czy stan faktyczny jest oczywisty, jak choćby w sprawie posła Mejzy, o którego oszustwach dotyczące nieuleczalnie chorych dzieci od kilku lat donoszą media. 
 
Przede wszystkim pamiętajmy, że postępowanie przygotowawcze (rozpatrzenie doniesienia, postawienie zarzutu, sformułowanie oskarżenia) jest prowadzone przez prokuraturę. W wielu przypadkach po 13 grudnia 2023 Prokurator Generalny wymienił kierownictwa prokuratur różnych szczebli. Natomiast nie wymienił, gdyż jest to niemożliwe z uwagi na oczywiste ograniczenia kadrowe, prokuratorów liniowych, czyli takich którzy prowadzą bezpośrednio postępowania. A Prokuratura jako całość w minionych 8 latach PiS-u, to struktura podporządkowana Prokuratorowi Generalnemu zachowywała się tak jak struktura podporządkowania, czyli czyniła tak jak jej kazali „ziobrowi” przełożeni. „Ruch oporu” w prokuraturze był niewielki. Prokuratorzy tacy jak Wrzosek, Parafianowicz to były wyjątki. Zdecydowana większość, mimo iż wiedzieli, że dzieje się zło milczała i robiła, co im kazano. Ani ich nie potępiam, ani nie usprawiedliwiam. Ci odważni, protestujący byli szykanowani, zasada mrożenia działała. Prokuratorzy to też ludzie mający swoje  oczekiwania, swoje kłopoty, obawy o swój los czy swoich rodzin. Na pewno też wśród aktywnych prokuratorów są też zwolennicy prawicy. Inni widząc jak upływa czas, a potencjalni podejrzani podejrzanymi jeszcze nie są, a demokratyczna władza nie wie jak przełamać ten impas nie spieszą się z podejmowaniem spraw wobec polityków, odsuwają je od siebie, a na naciski z góry, jeżeli takie są, mają krótką odpowiedź. 
 
Prokurator jest niezależny w swoich decyzjach, no bo za Ziobry tej niezależności nie mieliśmy i to nam prokuratorom opcja demokratyczna zarzucała, więc teraz miało być inaczej. A czas płynie. Po co mam prowadzić dane postępowanie gdy już za trzy lata może dojść do zmiany władzy, a jak wróci PiS to litości nie będzie. Zemsta będzie oczywista, więc lepiej się nie śpieszmy. Czy tak myśli większość prokuratorów? Niezależnie od ich poglądów, obawiam się że tak. A myślą też tak dlatego, że sprawność polskich sądów jest tragiczna. Terminy rozpraw wielomiesięczne. Od złożenia aktu oskarżenia do wydania prawomocnego wyroku w każdej takiej sprawie z oskarżonym politykiem może upłynąć kilka lat. A w międzyczasie zmieni się władza i patrz zdania poprzednie.
 
Analogiczna sytuacja jest w wymiarze sprawiedliwości z jedną olbrzymią różnicą. Sędziowie w czasie prawicowej opresji zachowali się godnie. To im w dużej mierze zawdzięczamy październikowe zwycięstwo i obronę praworządności, okaleczonej, ale jednak. Tu  nieliczni sprzedajni karierowicze, obejmujący kierownicze stanowiska byli wyjątkami, „milcząca większość była mniejszością”. Udział sędziów w protestach był powszechny. Nie odpowiadają oni też za katastrofalny stan sądownictwa, który to stan jest rezultatem celowego działania Ziobry za przyzwoleniem, a wręcz poleceniem samego Prezesa. Nie bez znaczenia jest też ustrojowa pozycja sędziów. Sądownictwo jest opisane w Konstytucji, w przeciwieństwie do Prokuratury, której w Konstytucji nie ma. Sędzia ma zdecydowanie pewniejszą sytuację służbową niż prokurator. W orzekaniu jest niezawisły, nie ma nad sobą żadnego przełożonego. Ale i w sądownictwie są zwolennicy prawicy, są  nominaci „ziobrowi”, dzisiaj odwołani ze stanowisk, ale pozostający w zawodzie. Jest ich zdecydowanie mniej niż rzetelnych sędziów. Są też ci ze złamanymi kręgosłupami, są neosędziowie i są oportuniści czekający co dalej. Widzący, że minął rok a sędziowie, którzy przyjmowali awanse od Ziobry, nadal są. Żadnemu z hejterów z grupy sędziego Piebiaka nic złego się nie dzieje. Co szczególnie oburzające, oni nadal z orłem na piersi wydają wyroki. Jakże to demoralizujące wobec sędziów, którzy zachowali się uczciwie, a także wobec zwykłych petentów, gdy ustawa wymaga od sędziego nieskazitelnego charakteru. Nikt z grupy Piebiaka nie został usunięty z zawodu, toczą się postępowania dyscyplinarne, bez takiego efektu. Postępowania karne przeciwko Piebiakowi, Dudziczowi i innym toczą się od kilku lat, przerzucane do kolejnych prokuratur mimo, iż są nagrania, pokrzywdzeni, świadkowie, a niektórzy z tej grupy publicznie przyznali się do haniebnych zachowań.
 
Oczywiście demokratyczna władza ma wielki dylemat, postępować zgodnie z przepisami, nie iść  na skróty, szanować prawo, w tym prawa podejrzanych i potem oskarżonych, ale to powoduje sytuację, o której wyżej, czy rewolucyjnie zmienić prawo pozwalające na szybkie zmiany przede wszystkim kadrowe, celem przywrócenia pełni praworządności, być może naruszając gwarancje konstytucyjne, obywatelskie w zakresie np. poszanowania kadencji czy praw nabytych itd. To dylemat demokratycznej władzy na miarę czyszczenia stajni Augiasza.
 
A dlaczego zaczyna być groźnie. Ano dlatego, że wszyscy którzy oczekują na sprawiedliwość i rozliczenie, powoli czują się rozczarowani. Postrzegają stan obecny jako słabość demokratów. Inni nie mniej liczni, tzw. wahające się centrum, zastanawiają się na kogo za trzy lata głosować, a może wcześniej, gdyby Trzaskowski nie wygrał, gdy obecna władza jest tak nieskuteczna. W miarę upływu czasu też podnoszą głowę Oni, czyli ci co kradli, kłamali, oszukiwali przez minione osiem lat. Spójrzcie na ich reakcje po zwycięstwie Trumpa. Euforia. Amerykanie wybrali człowieka z zarzutami, z wyrokami, przestępcę podatkowego, czyli takiego jak oni. No i ich obywatelski kandydat pasuje jak ulał. Ciężkie zadanie przed Donaldem Tuskiem i jego rządem. Powodzenia Premierze.

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x