Wierchowicz: zasłużona szpitalna gala
Z MIASTA
Jerzy Wierchowicz
2025-03-16 18:10
85712

Dzisiaj trochę sentymentalnie... W ostatni piątek byłem na uroczystej gali z okazji podpisania kontraktu naszego szpitala z Narodowym Funduszem Zdrowia w sprawie finansowania oddziału kardiochirurgii. O taki kontrakt szpital walczył od czterech lat.
Poprzednia władza – mimo oczywistych argumentów – nie chciała takiego kontraktu z jednego powodu. Szpital jest samorządowy i podlega zarządowi województwa, który jest z innej opcji politycznej. Były wojewoda, obecny poseł Władysław Dajczak, grał życiem ludzkim mimo przerażających danych, że w naszym województwie zapadalność na choroby serca jest najwyższa w kraju, dlatego jeden oddział kardiochirurgi w województwie (w Nowej Soli) to zdecydowania za mało, i torpedował wszelkie starania o powstanie takiego oddziału. W latach walki o kontrakt zebrano ponad trzynaście tysięcy podpisów poparcia. W końcu szpital postanowił taki oddział utworzyć i finansować go z własnego budżetu. Od tego czasu uratowano kilkaset istnień ludzkich, pacjentów z północnej części województwa, ale nie tylko. Szpital mimo braku centralnego finansowania przyjmował także pacjentów z innych regionów. Te podpisy, te uratowane życia, w czasie gdy oddział funkcjonował na „wariackich” papierach, nie robiły żadnego wrażenia na tamtej władzy. Dopiero jej zmiana pozwoliła na sfinalizowanie kontraktu, chociaż można się zastanowić dlaczego dopiero po czternastu miesiącach od październikowych wyborów. Ale zostawmy to.
Gala imponująca, w rolach głównych zasłużenie prezes i wiceprezes szpitala. Prezesa Jerzego Ostroucha znam od lat czterdziestu. Prawdziwy opozycjonista w czasach komuny. Pamiętam jak szarpał się z esbekami, broniąc sztandaru Solidarności, podczas nielegalnej manifestacji w latach osiemdziesiątych ub. wieku w kolejną rocznicę Sierpnia 80. Później zdał egzamin jako ostatni wojewoda gorzowski, w tandemie z wicewojewodą Marcinem Jabłońskim, obecnie marszałkiem województwa. Jak to losy ludzi się plotą. W kilkanaście lat potem został prezesem naszej lecznicy. Doprowadził szpital, razem z załogą, do najwyższego poziomu. Nowo wybudowane obiekty oddziałów rehabilitacji, chemioterapii i radioterapii, poboru krwi, zainstalowanie nowoczesnych urządzeń jak robot „Da Vinci” czy aparatura PET, to dobre przykłady. Jednym słowem ze swoim zastępcą Robertem Surowcem robią dobrą robotę. Podczas uroczystości wyróżniono i odznaczono przede wszystkim lekarzy i pracowników szpitala. Podziękowano także parlamentarzystom, za pomoc w staraniach o utworzenie tego oddziału, chociaż jak zauważył senator Komarnicki: „nie ma za co nam dziękować, bo to był nasz zwykły obowiązek”. Ale obowiązek wykonany wzorowo.
Wiem, wygląda to na laurkę, ale jakże zasłużoną, a sam mam powody do sentymentu gdyż zaatakowany przez chorobę nowotworową znalazłem w naszym szpitalu świetną opiekę (dr Ostrowski – podziękowania), a też nie zauważyłem bym był lepiej czy inaczej traktowany niż moi towarzysze niedoli na sąsiednich łóżkach. I o to też chodzi w każdym szpitalu.
Komentarze: