Wierchowicz: Tusk (i jego rząd) jest nagi

Wynik wyborów wskazuje, że czas powiedzieć, iż „Tusk (i jego rząd) jest nagi”. Wyborcy są rozczarowani okresem rządów od historycznego zwycięstwa 15 października 23, kiedy to dano mu olbrzymi kredyt zaufania, a on zawiódł. I nic nie zmieni zapowiadana rekonstrukcja rządu, czyli wymiana pionków na inne pionki, jeżeli król zostanie ten sam. Dowodem na to jest wynik wyborów, gdyż nie jest czymś niezwykłym to, że zwyciężył kandydat opozycji, ale jaki to kandydat i jaka to opozycja. Wyborcy uznali, że lepszy będzie ktokolwiek niż polityk europejski, „w Europie nikt mnie nie ogra”, o olbrzymim doświadczeniu, o znakomitych kontaktach z możnymi tego świata (z wyjątkiem Trumpa oczywiście), nawet taki który ma za sobą szemraną przeszłość, żadnych osiągnięć w polityce, zero kontaktów międzynarodowych, itd. Gdyż w istocie hasło „Tylko nie Trzaskowski” brzmiało „Tylko nie Tusk”. Bo tak jak zależnym od Kaczyńskiego jest, i być może będzie, Nawrocki, tak samo zależny od Tuska jest i byłby Trzaskowski. Tak jak Kaczyński wskazał Nawrockiego, tak Tusk wskazał Trzaskowskiego. 

 

Wybory kandydata w Platformie były zwykłą ustawką. Gdyby Tusk powiedział, że ma wygrać Sikorski, to by ten wygrał, ale powiedział Trzaskowski. Platforma niczym się nie różni od PiS-u w sensie strukturalnym. Tak samo jest partią autorytarną, gdzie słowo szefa jest święte, nie ma mowy o demokracji. Tusk wskazał na Trzaskowskiego, gdyż ten byłby prezydentem mu powolnym. Sikorski takim by nie był, a dorównuje formatem samemu „kierownikowi”. Ta decyzja Tuska jest czymś oczywistym patrząc na jego funkcjonowanie w polityce. Od zawsze wycinał ludzi ewentualnie mu zagrażających. Przypomnę Olechowskiego, Płażyńskiego, Piskorskiego, Rokitę, Gilowską, Schetynę (tego akurat słusznie) aż został mu dwór ludzi bez właściwości, z których utworzył rząd odrzucony w ostatnich wyborach. Tak jak PiS anihilował wcześniej czy później swoich koalicjantów, przypomnę Samoobrona, Liga Polskich Rodzin, tak samo Platforma zwalcza swoich jak np. Palikot czy Nowoczesna, której przecież nie wykończył PiS, sama się trochę zaorała, ale dzieła dokończył z satysfakcją Tusk.

 

Ma on dla polskiej demokracji tyleż zasług, co win. Największą było zostawienie Polski na pastwę PiS-u, stawiając na czele rządu najsłabszego premiera w historii nowożytnej Polski, po swojej rejteradzie do Brukseli w 2014 roku. A takiego (taką) wyznaczył, by nikt nie wyrósł ponad niego w Platformie, gdy trzeba będzie wrócić do kraju. I to się sprawdziło, a że to wepchnęło nas w łapy PiS-u i uczyniło nasz kraj na 8 lat niemal bękartem Europy, to dla niego nie miało znaczenia. Gdy wrócił, to rzeczywiście uratował Polskę w 2023 roku, prowadząc nas demokratów do zwycięstwa, czyli zwalczył problem, które sam stworzył. 

 

Nie wierzę też w zapewnienie premiera, że zarzuci nowego Prezydenta nowymi uchwalonymi przez ten Sejm ustawami. To dlaczego do tej pory takiego zarzucania ustawami nie było? Śmiesznie też brzmi jego zawołanie do swoich ministrów „do roboty”, po kilkunastu miesiącach rządzenia. Potrzeba nowego króla, nowego rządu by uwierzyć, że wybory 2027 roku są do wygrania przez demokratów. Tym bardziej, że sytuacja jest jeszcze trudniejsza niż z prezydentem Dudą. Nawrocki wydaje się wręcz prawicowym fundamentalistą. Jest bardziej konfederatą niż PiS-owcem, co oznacza, że poglądy faszyzujące, antysemickie, szowinistyczne są mu bliskie. A to już jest niebezpieczne dla bytu demokratycznego państwa prawnego, jakim dzisiaj jest Polska.

Komentarze: