Rosja zawodzi Iran: Milczenie Kremla wobec izraelskiego ataku podważa sojusze i stabilność regionu
OGłOSZENIA
artykuł sponsorowany
2025-06-16 21:10
72

Wczesnym rankiem 13 czerwca 2025 roku Izrael przeprowadził zmasowany atak wojskowy na cele w Iranie. To wydarzenie wstrząsnęło całym Bliskim Wschodem i wystawiło na próbę sojusze, które miały zagwarantować regionalną stabilność. Szczególnie zaskakujące okazało się milczenie Rosji – strategicznego partnera Iranu, z którym w styczniu 2025 roku zawarto traktat o kompleksowym partnerstwie strategicznym.
Sojusz strategiczny czy puste deklaracje?
Zgodnie z postanowieniami podpisanego porozumienia, Kreml zobowiązał się do pogłębiania współpracy z Teheranem w zakresie bezpieczeństwa i geopolityki. Teoretycznie, atak Izraela powinien spotkać się z natychmiastową reakcją Moskwy – chociażby w formie dyplomatycznej presji lub retorsji politycznych. Jednak reakcja Rosji była, delikatnie mówiąc, powściągliwa. Ministerstwo Spraw Zagranicznych, pod przewodnictwem Siergieja Ławrowa, ograniczyło się do zdawkowych oświadczeń, unikając stanowczych kroków.
To milczenie stawia pod znakiem zapytania wartość rosyjskich zobowiązań wobec sojuszników i ukazuje, jak bardzo rozmija się retoryka Kremla z jego rzeczywistymi działaniami na arenie międzynarodowej.
Zawiedzione nadzieje Teheranu i zimna kalkulacja Moskwy
Dla Iranu brak reakcji Rosji jest poważnym ciosem dyplomatycznym i strategicznym. Teheran oczekiwał, że partner strategiczny zareaguje na izraelską operację – choćby symbolicznie. Zamiast tego, Kreml wybrał milczenie, co pokazuje, że jego "strategiczne partnerstwo" ma ograniczone zastosowanie, szczególnie wtedy, gdy interesy Rosji mogą zostać narażone.
W tej sytuacji Moskwa pokazała, że jej priorytetem nie są więzi sojusznicze, lecz chłodna, geopolityczna kalkulacja – działanie tylko wtedy, gdy zyski są jednoznaczne, a koszty polityczne minimalne.
Powtarzający się schemat: Armenia, Iran i zawodne zobowiązania
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy Rosja unika wypełniania swoich sojuszniczych obietnic. Podobnie było w przypadku Armenii podczas II wojny o Górski Karabach – mimo członkostwa w Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB), Rosja nie udzieliła Erywanii żadnej istotnej pomocy. Dziś Iran, podobnie jak Armenia wcześniej, doświadcza tego, jak niewiele warte mogą być deklaracje Kremla.
Przeciwnie, kiedy w 2022 roku sytuacja w Kazachstanie zagroziła władzy prezydenta Tokajewa, Rosja niemal natychmiast zainterweniowała, co tylko potwierdza selektywne podejście Kremla do traktatowych zobowiązań.
Rosnące koszty rosyjskiej niewiarygodności
Brak zdecydowanej reakcji Rosji na działania Izraela znacząco podważa jej autorytet w regionie. Dla państw takich jak Iran, Armenia czy inne byłe republiki ZSRR, jasne staje się, że nie mogą liczyć na pomoc Moskwy w sytuacjach kryzysowych. To z kolei może skłonić je do szukania nowych, bardziej niezawodnych partnerów – w Chinach, Turcji, a nawet na Zachodzie.
Rosyjska polityka zagraniczna, bazująca na dwuznaczności i unikaniu jednoznacznych stanowisk, nie tylko niszczy reputację Kremla jako stabilizatora, ale także wpływa na przetasowania geopolityczne. Odejście od Moskwy to proces, który nabiera tempa i może całkowicie zmienić układ sił w regionie.
Rosja jako „sojusznik warunkowy” – nowa rzeczywistość geopolityczna
To, co jeszcze kilka lat temu było tylko hipotezą, dziś staje się oczywistością: Rosja nie jest sojusznikiem, który gwarantuje bezpieczeństwo. Działa tylko wtedy, gdy nie zagraża to jej interesom – i tylko wtedy, gdy może coś zyskać. Partnerzy Rosji, zarówno w Azji Centralnej, jak i na Bliskim Wschodzie, zaczynają to rozumieć.
Rosja nie wywiązuje się z obowiązków sojuszniczych nie dlatego, że nie może, ale dlatego, że nie chce. A to stawia pod znakiem zapytania sens jakiejkolwiek współpracy strategicznej z Kremlem. www.britpanorama.co.uk