przejdź do treści strony kontakt
strona główna 501 936 975 menu wyszukiwarka

więcej

Szukają haków na gorzowskich sędziów!

KONSTYTUCJA MąDRALO

Robert Bagiński
2018-09-12 19:46
980211

Także w Gorzowie PiS-owska władza zdaje się mieć głębokie przekonanie, że przyzwoitość i honor jest niczym, a niszczenie niepokornych – wszystkim. „Dobra zmiana” szuka haków na sędziów.

Najpierw dostaliśmy „trefnisia” na prezesa Sądu Okręgowego, który okazał się w tym co robi jako „поле́зный идиот”, tak dobry, że awansowano go do Krajowej Rady Sądownictwa. Teraz, przyszedł czas na porachunki z sędziami, którzy nad Wartą okazali się niepokorni wobec psucia prawa i upolityczniania wymiaru sprawiedliwości. Inaczej mówiąc, idzie o ukaranie konkretnej sędzi, aby tym przykładem złamać kręgosłup reszcie. Na modłę podobną do tego, co możemy przeczytać w książkach o faszyzmie, komunizmie i innych patologicznych ideologiach, próbuje się zastraszyć środowisko gorzowskich sędziów.
 
„Ktoś wydał polecenie szukania haków na sędziego” – skonstatowała na swoim społecznościowym profilu sędzia Olimpia Małuszek. Jednocześnie poinformowała, że Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sądów Powszechnych – Przemysław Radzik, rozpoczął procedurę analizowania akt wszystkich spraw, które prowadziła w ciągu niespełna czterech ostatnich lat. „Ponieważ nie ma na mnie żadnych skarg, donosów, wytyków, postępowań dyscyplinarnych lub przewlekłości, postanowiono znaleźć cokolwiek” – dodała. Próbowała dowiedzieć się o powodach takiej sytuacji u prezes Sądu Rejonowego Anny Kuśnierz-Milczarek, ale ta z urzędową miną, poleciła jej jedynie, aby swój urząd pełniła w „sposób stonowany”. Co nie dziwi, bo jest niehonorowym „prezesem z faksu”, którego kandydatura nigdy nie była opiniowana przez sędziów, a jedynie przez ministra sprawiedliwości.
 
Co ciekawe, rzeczony Rzecznik Dyscyplinarny powoływany jest przez politycznie umocowanego ministra, a jego czynności powinny być wszczynane jedynie na podstawie art. 114 ustawy o Sądach Powszechnych, a więc w konkretnych sytuacjach. Tym razem było inaczej. Żadna z wymienionych nie zaistniała, oprócz tego, że sędzia Małuszek jest szefową Stowarzyszenia Sędziów „Iustitia” i aktywnie propaguje wiedzę z zakresu niezawisłości i niezależności sądownictwa. 
 
To nie przypadek, że celownik wymierzony został właśnie w sędziów z Gorzowa. Kilka dni temu,  Zgromadzenie Ogólne Sędziów Okręgu Gorzowskiego, jednogłośnie przyjęło uchwałę, w której sprzeciwili się zastraszaniu sędziów przez polityków, a także wezwali do nieulegania tym naciskom. Sędziowie wyrazili też sprzeciw wobec działań „organu zwanego Krajową Radą Sądownictwa”. Co ciekawe, przeciw było tylko dwóch sędziów – pozbawieni kręgosłupa i honoru ministerialni „nominaci z faksu”: Jarosław Dudzicz i Anna Kuśnierz-Milczarek.
 
Próba szykanowania gorzowskiej sędzi, tylko dlatego, iż nie zgadza się na psucie wymiaru sprawiedliwości i zawłaszczanie go na użytek polityki, to również papierek lakmusowy dla tak uwielbianej nad Wartą minister rodziny. Gdyby tylko mogła, chętnie zapomniałaby o swojej satelicko PZPR-owskiej przeszłości z SD, ale mentalności ówczesnych tchórzy i sprzedawczyków, nie pozbędzie się na pewno. Dlatego szykanowanie gorzowskich sędziów wcale jej nie przeszkadza, chociaż to ona ma w życiorysie wstydliwą rysę, a nie czterdziestoletni przedstawiciele Temidy z nad Warty. 
 
Właśnie toczy się kluczowa rozgrywka, w której nie czas na użalanie się, co i kto przegrał na jakiejś rozprawie w przeszłości i czy prowadzący ją sędzia był miły. Kiedy niszczony jest ostatni bezpiecznik, jak to mówiła na sądowych protestach sędzia Małuszek: „bufor pomiędzy władzą a społeczeństwem”, to nie mamy wyjścia. To jest wypowiedzenie wojny i nie można chować głowy w piasek, ale trzeba podjąć rękawicę i walczyć. „Pani sędzio, wsparcie osobiście ode mnie i od wszystkich radców. Czekam kiedy przyjdą po nas, bo to nie kwestia czy, tylko kiedy” – stwierdził Robert Krzych, radca prawny z Międzyrzecza. „Jesteśmy z panią” – to już mecenas Anna Wichlińska. 
 
PiS, prędzej czy później, uderzy w każdego, kto podniesie głowę. Nie warto liczyć na to, że to wielka polityka, która: „mnie nie dotyczy”, i nad Wartę nie dotrze. Tutaj może szybciej niż nad Wisłę w Warszawie lub Krakowie. Dlatego trzeba walczyć. Atak na sądy, to już wojna. Trzeba iść na wojnę o sądy!

Komentarze:

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x